Tak jak 30 lat temu, tak i teraz to Polacy zapewniają użytkownikom ośmiobitowych komputerów Atari dopływ nowych gier. Adam Is Me jest najnowszą propozycją rodzimych sympatyków Atarynek, która jednak prezentuje poziom absolutnie światowy i może zainteresować również graczy korzystających na co dzień z innych platform.
Tytułowy bohater to robot zwiedzający plansze-planety i rozwiązujący przy okazji zagadki logiczne, co czyni, przesuwając i zbierając rozmieszczone na ekranie elementy. Grę Polaków wyróżniają nietypowe zasady rozgrywki, a ściślej fakt, że gracz może je sam zmieniać w zależności od swoich bieżących potrzeb!
O Adam Is Me opowiada nam Jakub „Ilmenit” Dębski, główny pomysłodawca i programista projektu, autor m.in. His Dark Majesty, gry roku 2010 na Atari XL/XE.
Bartek Kluska: Pierwszym, co rzuca się w oczy po uruchomieniu gry, jest postać tytułowego bohatera – robota. Nie da się ukryć, że jest on bardzo podobny do Robbo, wizualne podobieństwa świetnie widać też w wyglądzie plansz, przedmiotów itp. Jaki wpływ na Waszą produkcję miał hit Janusza Pelca?
Jakub Dębski: To, że Adam przypomina Robbo, nie jest oczywiście przypadkiem. Początkowo nasza produkcja powstawała jako nieoficjalny sequel, Robbo 2, z okazji 30-lecia tej gry. Współtwórcy przekonali mnie jednak, że warto stworzyć coś oryginalnego. Najpierw Adam miał być ulepszonym modelem wysłanym na ratunek Robbo, a gdy zaczęła się pandemia, historia gry wyewoluowała w stronę poszukiwania lekarstwa na nieznany ludzkości wirus.
Bartek Kluska: Oczywistą inspiracją jest gra Baba Is You, swego czasu bardzo popularny indyk (recenzowany w Pixelu #47; Borek ocenił go wówczas na 79%), w którym również fundamentem rozgrywki są zasady modyfikowane na bieżąco przez gracza. W czym Adam Is Me jest lepszy od tamtego tytułu i co ma do zaoferowania graczom, którzy grali już w pierwowzór?
Jakub Dębski: Adam Is Me to 64 poziomy, w których miłośnicy gry Baba Is You znajdą nowe doświadczenia. Nasza produkcja posiada częściowo odmienne zasady i nowe elementy inspirowane grą Robbo, takie jak zbieralne przedmioty, magnesy czy bomby, pozwalające tworzyć reakcje łańcuchowe. Baba Is You jest też znana ze swojego poziomu trudności i wiele osób nigdy jej nie ukończyło. W naszym przypadku trudność gry staraliśmy się dobrać tak, by stanowiła ona wyzwanie, ale jednocześnie dało się ją ukończyć bez zewnętrznej pomocy. Adam Is Me posiada również oprawę dźwiękowo-wizualną dostosowaną do ośmiu różnych światów, przygotowaną przez najlepszych artystów ośmiobitowych komputerów.
Bartek Kluska: Gra zostanie udostępniona w wersji cyfrowej za darmo, zapowiadane jest jednak także wydanie fizyczne. Czym będziecie chcieli zachęcić ewentualnych nabywców do zakupu? Czy w dobie gier ściąganych przez internet jest jeszcze miejsce na pudełkowe edycje atarowskich produkcji?
Jakub Dębski: Z przeprowadzonej wśród potencjalnych nabywców sondy wynika, że chętnie kupią oni grę w dobrej jakości opakowaniu, na kartridżu, który ułatwi wczytywanie programu, oraz z radością przywitają gadżet związany z grą. Już teraz mogę zdradzić, że gadżet ten na pewno trafi w gusta miłośników znanych na całym świecie klocków!
Bartek Kluska: Czy gracze mogą spodziewać się sequela lub powrotu bohatera w zupełnie innej grze?
Jakub Dębski: O ile inne platformy mają swojego Mario lub Sonica, na „małe” Atari nigdy nie było bohatera, który stałby się ikoną tej platformy. Jeżeli udałoby się wypromować Adama na taką postać, bardzo byśmy się ucieszyli. Adam Is Me posiada też przyjazny użytkownikom edytor poziomów, który będzie udostępniony najpierw osobom kupującym wydanie fizyczne. Zakładamy, że powstanie w nim wiele wspaniałych nowych przygód!
Bartek Kluska: Wydaje się, że gdyby tak utalentowany zespół tworzył gry na współczesne platformy, miałby szanse na większy sukces, tak mierzony liczbą odbiorców, jak i komercyjny. Tymczasem produkcja atarowska siłą rzeczy dotrze do mniejszej liczby graczy. Dlaczego w 2020 roku wciąż piszecie gry na ośmiobitowe Atari?
Jakub Dębski: Dla każdego sukcesem jest coś innego. Dla nas – twórców na platformy retro – jest to stworzenie czegoś w jakości, jakiej wcześniej na taką platformę nie było. Zdajemy sobie sprawę z tego, że „małe” Atari nawet wśród retrokomputerów nie jest tak popularne jak Commodore 64 czy NES, dlatego gra będzie przygotowana do pobrania wraz z przedkonfigurowanym emulatorem, co ułatwi jej uruchomienie i rozszerzy zakres odbiorców. Ponadto Adam Is Me w większości został stworzony w języku C, więc kto wie, może w przyszłości przygotujemy wersję tej gry na współczesne platformy.
Premiera gry lada dzień. Jej recenzję opublikujemy w 60. numerze magazynu Pixel.
Rozmawiał Bartłomiej Kluska.