Wśród wielbicieli retroelektroniki nie może zabraknąć takich osób, które hobby przekuły na prawdziwy biznes, jednocześnie dokonując niesamowitych renowacji maszyn, które zdawałoby się najlepsze lata mają już dawno za sobą. Jak i replik pewnych przedmiotów poszukiwanych przez kolekcjonerów. Nie wszyscy pewnie wiedzą, że pomysł na postać dziś przedstawiającą się jako Darth Skalmar powstał podczas Pixel Heaven.

Pixelpost: Skąd wziął się pomysł na nazwę i stylistkę postaci Dartha Skalmara?

Darth Skalmar: Darth Skalmar narodził się w Warszawie podczas Pixel Heaven 2016. Podczas jednej z wielu  rozmów z moimi retro przyjaciółmi jeden z nich stwierdził, że przypominam mu z wyglądu postać Skalmara, natomiast inny dodał, że mam jednak znacznie bardziej mroczną naturę. Jako człowiek wychowany w dobie „Gwiezdnych Wojen” szybko połączyłem obie cechy i tak narodziła się właśnie ta postać. Moja utalentowana małżonka Teresa chwyciła za ołówek i przeniosła moje wyobrażenie na papier. I tak oto jestem.

Pixelpost: Renowacja maszyn to raczej hobby czy już poważny biznes?

Darth Skalmar: Myślę, że przede wszystkim hobby. W związku z faktem, że prowadzę jednak jakby nie było legalną działalność i płacę podatki, to też biznes. Cieszę się, że nie muszę wykonanych przez siebie komputerów pakować do szafy, tylko mogę na tym zarabiać i dawać radość z ich posiadania innym. Stare chińskie przysłowie mówi: „Rób to co kochasz, a nigdy nie będziesz musiał pracować”. Do tego właśnie dążę. Póki co, ta działalność to jednak przede wszystkim świetna zabawa i nie jest nastawiona na niewiadomo jaki zysk. Firma musi na siebie zarobić, tak żebym nie musiał do jej funkcjonowania dokładać z domowego budżetu. Takie było główne założenie przed rejestracją działalności i póki co, plan udaje się realizować w 100%. Gdyby jednak kiedyś udało mi się z tej działalności utrzymać, to naprawdę nie miałbym nic przeciwko. Dodam jeszcze tylko, że każdy kolejny komputer kupiony do kolekcji za zarobione w ten sposób pieniądze cieszy mnie podwójnie.

Pixelpost: Zrealizowałeś ponad 85 projektów, w większości przypadków były to kolorowe warianty Commodore 64 – wynika to z popularności tej maszyny, oczekiwań użytkowników, czy jeszcze czegoś innego?

Darth Skalmar: Zdecydowanie czegoś innego. Pierwszy komputer jaki dostałem od mojej Mamy to Commodore 128. Z przyczyn oczywistych, jako nastolatek używałem go przede wszystkim w trybie Commodore 64 do zabawy, czyli krótko mówiąc grania. Dlatego Commodore 64 darzę największym sentymentem. Na początku w ogóle myślałem, że ograniczę się do tej marki, ale potem ktoś namówił mnie na modyfikację Amigi i Atari. No i tak jakoś wyszło, że się zgodziłem.

Pixelpost: Jednym z produktów oferowanych w sklepie Datha Skalmara jest… tęczowa klawiatura do C64 – dobrze się sprzedaje?

Darth Skalmar: Kolorowe klawiatury ogólnie bardzo dobrze się sprzedają. Na początku sprzedawałem wyłącznie klawiatury jednobarwne, ale później poinformowałem potencjalnych klientów, że mogą wybrać dowolną wersję kolorystyczną według własnego uznania. Jeden z klientów zamówił właśnie taki układ kolorów, dopasowując go niejako do logo marki Commodore. Pomysł chwycił i rzeczywiście sprzedałem już kilkanaście takich klawiatur. Widziałem zdjęcia takiej klawiatury zamontowanej przez klientów w obudowach o różnej kolorystyce. Zarówno w oryginalnych, białych czy czarnych prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Jako ciekawostkę dodam, że w takim samym układzie kolorystycznym wykonałem również na zamówienie klawiaturę do komputera Atari Falcon.

[wiemy do kogo trafiła – przypis red.]

Pixelpost: Tak wiele Commodorków i tylko jedno Atari przemalowane – posiadacze innych maszyn nie chcą kolorowych wersji swoich ulubionych komputerów?

Darth Skalmar: Nieprawda, wcale nie jedno. Atari z mojego garażu wyjechało już kilka. Może po prostu użytkownicy Atari są bardziej ortodoksyjni niż użytkownicy Commodore? A może to moja wina, że bardziej reklamuję usługi związane z modyfikacjami komputerów Commodore niż Atari?

Pixelpost: Jeden z oferowanych w Twoim sklepie produktów to replika Goldene C64 – specjalnej, pozłacanej edycji C64 osadzonej na PCB, wykonanej niegdyś z okazji sprzedania miliona egzemplarzy – to kompletny, działający komputer – czy tylko złota ozdoba? Ile takich replik zrealizowałeś?

Darth Skalmar: W tej chwili pracuję nad osiemnastym egzemplarzem takiej repliki. Jest to oczywiście w pełni funkcjonalny komputer, jednakże z tego co wiem, większość dotychczasowych nabywców wiesza go na ścianie w celach dekoracyjnych. Od niedawna, do zamówionego u mnie egzemplarza takiej repliki dołączam nawet specjalnie dopasowane uchwyty, umożliwiające w sposób stabilny i estetyczny zawieszenia komputera na ścianie. Z tym projektem związana jest nawet jedna ze śmieszniejszych historii spośród tych, które do tej pory mnie w tej działalności spotkały. Kiedy opublikowałem zdjęcia pierwszego egzemplarza, pewien nadgorliwy i z góry zakładający próbę oszustwa obywatel, zaczął „uprzejmie informować” na forach internetowych o „podróbkach” złotej edycji Commodore 64 produkowanych w Polsce. Rozpowszechniane przez niego informacje odniosły jednak skutek zupełnie odwrotny do zamierzonego, gdyż przez pewien czas nie nadążałem z odpowiadaniem na wiadomości z gratulacjami na temat jakości wykonanej przeze mnie repliki. W podziękowaniu za darmową reklamę oferowałem mu nawet paczkę gadżetów z garażu Darth’s Skalmara, ale niestety nie odpowiadał na moje wiadomości i w końcu musiałem się poddać.

Pixelpost: Z kim współpracujesz podczas realizacji projektów?

Darth Skalmar: Moim najważniejszym współpracownikiem jest Sebastian Chludziński. Zawsze wyznawałem zasadę, że artystą należy nazywać tego który robi takie rzeczy, których ty sam nie potrafiłbyś zrobić. To właśnie taki przykład. Jest on prawdziwym mistrzem lutownicy i bez niego większość z moich projektów nie ujrzałaby światła dziennego. Nigdy zresztą nie przypisuję sobie nie swoich zasług i zawsze przy publikacji zdjęć kolejnego egzemplarza komputera wymieniam osoby, które pomogły mi przy realizacji danego projektu. Firma e-poligrafia.pl wykonuje dla mnie naklejki z żywicy poliuretanowej, Krzysztof Odachowski z Retrokliniki robi dla mnie przepiękne badge stickery na repliki Commodore 64 „Goldene Edition”, a Łukasz Maśko pomaga mi przy modyfikacjach komputerów marki Atari. Nigdy nie zapomnę również uprzejmości Marcina Wojtkiewicza, który odtworzył dla mnie podkład pod replikę złotego Commodore.

Pixelpost: Ile czasu musisz poświęcić na każdą z prac? Klienci wybrzydzają, czy raczej trafiasz w ich gusta?

Darth Skalmar: Należy pamiętać, iż nie jest to moje podstawowe zajęcie i ilość czasu jaką mogę na nie przeznaczyć jest ograniczona. Można przyjąć, że średnio od dwóch do trzech komputerów miesięcznie opuszcza garaż Darth’a Skalmara. Chciałbym ponadto wspomnieć, że numerowane egzemplarze komputerów to nie wszystko czym się zajmuję. Do tego dochodzi jeszcze produkcja kolorowych klawiatur oraz usługi serwisowe. Czas realizacji każdego zamówienia bywa naprawdę różny. Czasami jest tak, że wszystko uda się za pierwszym podejściem, a czasami konieczne są poprawki. Niejednokrotnie bywało tak, że już przy testowaniu i przygotowywaniu komputera do wysyłki zauważałem jakąś niedoskonałość. Wtedy zmuszony byłem poinformować klienta o opóźnieniu i dokonać niezbędnych poprawek. Zależy mi, żeby każdy komputer który opuszcza mój warsztat był najwyższej jakości. Z założenia nie przyjmuję do realizacji projektów, które mnie osobiście się nie podobają, zatem można przyjąć, że zawsze trafiam w gusta tych, od których zamówienia przyjąłem. Prawdziwym wyzwaniem jest to, żeby komputer był wykonany perfekcyjnie, czyli „jak z fabryki”, ale jednocześnie żeby klient miał poczucie, że jest to jedyny i niepowtarzalny egzemplarz wykonany właśnie dla niego. Wbrew pozorom zachowanie takiego złotego środka nie jest wcale takie łatwe.

Pixelpost: W jaki sposób pozyskujesz części do realizacji projektów – aukcje internetowe, elektrośmieci czy też inne źródła?

Darth Skalmar: W zdecydowanej większości kupuję sprzęt na ogólnodostępnych serwisach aukcyjnych lub wykorzystuję egzemplarze w gorszym stanie wizualnym z tych, które udało mi się zgromadzić przez wiele lat kolekcjonowania. Staram się oczywiście wykorzystywać do realizacji swoich projektów komputery w stanie dalekim od ideału, gdyż te zachowane w świetnym stanie wolę zachować w oryginale. Niejednokrotnie zdarza się jednak tak, że to klient przysyła mi swój komputer do modyfikacji. Takie zlecenia cieszą mnie najbardziej. Świadczy to o ogromnym sentymencie jaką darzy tę maszynę, a ja to bardzo szanuję.

Pixelpost: Serwisy oferujące kolorowe obudowy, jak Pixelwizard Retro Shop to konkurencja, czy raczej zupełnie inny segment rynku?

Darth Skalmar: Myślę, że to jednak zupełnie co innego. Od początku działalności zależało mi, żeby stworzyć produkt wyjątkowy i rozpoznawalny. Żebyś zamawiając komputer z garażu Darth’a Skalmara czuł, że otrzymujesz coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Zawsze chciałem robić coś, co ktoś kiedyś może nazwie „sztuką”. Teraz tak się zdarza. Czasami mam wrażenie, że ludzie kupują nie tylko moje komputery ale również, a może przede wszystkim moją miłość do nich. Mam poza tym wrażenie, że udało mi się w pewnym sensie wypracować już własny styl. Dzięki temu, niezależnie od tego czy komputer jest w paski, w kropki, złoty czy czerwony to od razu widać, że pochodzi właśnie z mojego garażu.

Pixelpost: Z jakimi wersjami C64 najlepiej Ci się pracuje?

Darth Skalmar: Nie ma jakiejś istotnej różnicy jeśli chodzi o obudowy. Na pewno przysparzającą mniej problemów i łatwiejszą do przeróbek sprzętowych jest wąska płyta z modelu 64C.

Pixelpost: Jakie było najtrudniejsze z dotychczas zrealizowanych zleceń?

Darth Skalmar: Najwięcej wysiłku kosztuje mnie zawsze przygotowanie repliki Commodore 64 „Goldene Edition”. Wbrew pozorom, bezbłędne pomalowanie obudowy komputera na złoty kolor nie jest takie proste. Najdrobniejsza niedoskonałość jest od razu widoczna. Przy każdym innym kolorze dużo łatwiejsze jest skuteczne zamaskowanie ewentualnych niedoskonałości lakieru lub samej obudowy komputera.

Pixelpost: Kiedy spodziewasz się 100 maszyny przepuszczonej przez sklep retro?

Darth Skalmar: Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to jeszcze w tym roku. Chciałbym, żeby komputer z tym numerem był wyjątkowy nie tylko pod względem wizualnym, ale też sprzętowym. A w tym aspekcie, jak już wcześniej wspomniałem, nie wszystko zależy ode mnie. Trzeba będzie też sprytnie wybrać datę produkcji. Może idealnie byłoby zrealizować komputer z tym numerem bezpośrednio przez Świętami Bożego Narodzenia, tak żeby nowy właściciel mógł położyć go sobie pod choinką? Zobaczymy.

Pixelpost: A jak wygląda wymarzony wariant C64 Dartha Skalmara (może już istnieje)?

Darth Skalmar: Każdy kolejny komputer który opuszcza mój garaż jest moim zdaniem najładniejszy z dotychczas przygotowanych. Klika razy nawet myślałem już żeby zostawić jakiś sobie, ale jak dotychczas wszystkie znalazły nabywców. Wtedy zresztą zawsze powtarzam sobie, że przecież mogę zrobić następny. Tak naprawdę ja sam, cały czas używam magnetofonu i stacji dyskietek do wczytywania programów, a moją ulubioną wersją Commodore 64 jest wariant C, który stylistycznie najbardziej przypomina mi mój pierwszy komputer czyli Commodore 128. Bardzo lubię również komputer Commodore 64 w wersji „Aldi”, z jasną klawiaturą ze starym układem czcionki. Po chwili zastanowienia stwierdzam, że pozostałe modele tego komputera lubię niemal tak samo. 😉

Pixelpost: Dziękujemy za rozmowę i życzymy, aby garaż Dartha Skalmara zawsze miał na warsztacie jakąś maszynkę…