Mimo przeszkód natury technicznej pierwszy, wspólny, oficjalny deathmatch serwisu Pixelpost.pl z radością uznaję za sukces.

Na początek słowo przypomnienia, bo od opisywanego zdarzenia minęło już sporo czasu: w maju gra Blood obchodziła swoje dwudzieste czwarte urodziny i z tej okazji zorganizowaliśmy wspólną sesję deathmatch (chociaż poprawniej byłoby powiedzieć „BloodBath”, bo taką nazwę ten tryb nosi w Blood). Całość uwieczniłem na filmie, który następnie musiał przejść cenzurę selekcję materiału. Jest to czasochłonny proces i stąd ta przerwa.

Co się jednak odwlecze to nie uciecze i dziś w końcu jestem w stanie zaprezentować skrót tego co się działo – niech pełni on rolę pamiątkową, dla tych co wzięli w graniu udział oraz informacyjną, dla tych co nie zagrali, ale ciekawi ich jaka tam panowała atmosfera.

Zanim jednak przejdziemy do filmu chciałbym poświęcić kilka zdań bohaterom tamtego spotkania. Jak wspomniałem w pierwotnym wpisie, cała sesja miała charakter rozpoznania bojem. Nigdy wcześniej nie grałem w Blood w trybie deathmatch (jedynie co-op), a mimo tego, że skorzystaliśmy z odświeżonej wersji Fresh Supply to nie obyło się bez problemów technicznych. Największym cierniem okazał się cross-play między Steam, a GOG. Jak najbardziej jest on możliwy do osiągnięcia, ale wymaga to czynności, których akurat nikt z obecnych nie mógł wykonać (chociażby swobodne przekierowywanie portów). Próbowaliśmy ratować się podłączeniem do wspólnego VPN, ale i to nie dało oczekiwanego rezultatu.

W związku z powyższym, podziękowanie, a jednocześnie też przeprosiny, otrzymuje ode mnie Qboss. Jako jedyny posiadacz wersji Steam niestety nie mógł do nas dołączyć mimo prób, ale jestem mu bardzo wdzięczny za gotowość i chęć przetestowania rozwiązania.

Dodatkowo, dziękuję uczestnikom gry, z którymi mogłem wymieniać fragi w tamten majowy wieczór – Zolv, Szkodnix oraz K4t. Doceniam to, że wygospodarowaliście czas, abyśmy wspólnie do siebie postrzelali.

Z całej sytuacji wyciągnąłem dwa wnioski. Po pierwsze, deathmatch w Blood jest ekstra 😉 Po drugie, jeżeli będzie okazja powtórzyć granie w przyszłości to wypróbujemy inną wersję. Fresh Supply sprawdził się dobrze, ale miał też swoje ograniczenia – np. pisali do mnie użytkownicy posiadający wersję One Unit Whole Blood, która niestety nie jest kompatybilna z Fresh Supply, więc nie mogli dołączyć. A zatem na przyszłość spróbujemy zapoznać się z projektem NBlood, który jest wierny oryginałowi, ale posiada szereg udogodnień, z możliwością postawienia dedykowanego serwera na czele (jeśli wierzyć informacjom, które otrzymaliśmy). Przy odrobinie szczęścia pomoże to zażegnać problemy z kompatybilnością między wersjami i / lub platformami.

To jest jednak pieśń bliżej niezdefiniowanej przyszłości, a póki co króciutkie przypomnienie tego co już zdążyło się zadziać. Dzięki jeszcze raz i oby do następnego!