Jedna z głośniejszych premier roku! „Ultimate review” w Pixelu już za dwa tygodnie, a tymczasem dzięki uprzejmości firmy Cenega mamy dla was Steamowy kod z tą grą.
Tym razem zasady są bardzo proste: prosimy, żeby w dwóch zdaniach opisać najbardziej niezwykłą akcję, jakiej doświadczyliście w dowolnej grze spod znaku Wolfenstein. Odpowiedzi prosimy umieszczać w postach w tym wątku. Konkurs zostaje zamknięty dzisiaj o godzinie 21:00, wyniki podamy wkrótce potem. Nagrodzimy odpowiedź, która wyda nam się najbardziej oryginalna i niesamowita. Nagrodę – czyli kod Steam do Wolfenstein II: The New Colossus prześlemy mailem.
Ta akcja gdy na 486DX2 grając w Wolfenstein 3D mama woła na obiad, a tu szarżuje na ciebie Hitler. Niestety ze schabowym nie miał szans, tylko dlatego ze wyłączniki w starych PC były w pełni mechaniczne, a mama bezwzględna, tak jak save sprzed 4h.
Najbardziej niezwykłą akcję jaką doświadczyłem w grze spod znaku Wolfenstein dotyczyła części the new order i kombinacji jakie trzeba było dokonać, żeby gra odpaliła na karcie graficznej ze stajni AMD… Musiałem się nieźle natrudzić, żeby gra w końcu ruszyła, ale po przewertowaniu całego Internetu i wykonaniu piątej z rzędu instrukcji udało się grę odpalić i jednego nie można jej zarzucić, iż trud włożony w odpalenie gry nie został nagrodzony przez doskonałą zabawę wcielejąc się w rolę nieustraszonego Blaskovitza!
No to wyciągnę ciężkie działa. Mama kupiła mi Amigę CD32. I parę miesięcy później nie wiem jak ale dorwała Wolfenstein 3D . Jak ja się wkurzałem że ta gra nie rusza na Amiga CD32. Aż znalazł się spec i mówi do mnie, dzieciaku ta gra nie jest na tą konsolę to jest wersja na konsolę 3DO. A ja kombinowałem jak zagrać w tą grę. Nic musiałem się zadowolić u kumpla na PC zagrać w Wolfenstein 3D.
To ja tak pozakonkursowe, bo na moim 5-letnim maku gra i tak nie ruszy.
Łódź, połowa lat 90-tych, tuż po wejściu w życie słynnej ustawy o prawach autorskich. Miałem akurat ciocię pracującą w biurze ogłoszeń lokalnego dziennika. Pewnego dnia do redakcji wpada „kontrol”. O dziwo, wszystkie profesjonalne narzędzia do grafiki, pisania i składu tekstu okazują się w pełni legalne. Jedyne, do czego sprawdzający się przyczepili to Wolfenstein 3D poinstalowany na komputerach niektórych pracowników.
Zagrałem w Wolfenstein: The New Order, potem zagrłem Wolfenstein: The Old Blood. Taka akcja!
Grałem w „Return to castle Wolfenstein” i często robiłem save/load. Dzięki temu znalazłem buga w grze, gdzie po n-tym loadzie wszyscy przeciwnicy kompletnie mnie ignorowali. Mogłem pooglądać sobie z bliska modele postaci a walka z ostatnim złym było conajmniej dziwna.
Mój „niesamowity moment” miał miejsce dawno temu w Wolfenstein 3D gdy tata dołożył do komputera kartę dźwiękową. Przeskok z „głośniczka” był niesamowity. Pamiętam, że włączyłem grę, otworzyłem drzwi… i ze strachu od razu wyłączyłem. Myślałem, że echo które rozniosło się po zamku zwabi wszystkich przeciwników. Immersja nie do opisania 🙂 Nagrałem krótki filmik obrazujący porównanie. Spróbujcie to sobie wyobrazić na początku lat 90-tych 😉
https://www.youtube.com/watch?v=VqO9cX5gQp4
Miałem to samo w Eye of the Beholder 2. Gdy odpaliłem to w końcu na Sound Blasterze 2.0, ze zdumieniem usłyszałem dźwięk błyskawicy i odgłos płonących szczap drewna w intrze. Nie wspominając o muzyce, którą zdawało się, że gra cała orkiestra 🙂
Nie jest to doświadczenie z grą sensu stricte. Byłem bodaj w drugiej klasie liceum, kiedy pewnego dnia zaczepiła mnie nauczycielka z podstawówki od biologii, z prośbą, żebym jej zainstalował grę „Zabić Hitlera”…
Od doświadczenia z grą minęło trochę czasu, więc chwilę zeszło nim załapałem, że Pani chciała „Wolfensteina 3D” 🙂
Moja najbardziej niezwykła akcja? Odpalenie Return to Castle Wolfenstein na Pentiumie 100MHz, 32MB RAMu, S3 Virge + Voodoo 2 12MB. Całkiem przyjemnie się grało w tych kilku-kilkunastu fps 😉
rok 1993, trzecia klasa podstawówki. Jak co dzień spieszyłem się na pierwszą lekcję zahaczając po drodze do kolegi. Jeszcze nie wiedziałem co mnie czeka wciskając przycisk na domofonie. Tym razem nie dotarliśmy do szkoły.. zatrzymała nas walka z Hitlerowcami. Nie ważne, że później mieliśmy przechlapane. Do dzisiaj pamiętam tę fotorealistyczną wojnę na 386 taty kolegi…
Szkoła początek lat 90 zobaczyłem, zdębiałem nic nie chciałem więcej. Po paru miesiącach dostałem własny 486. I grałem, wagary, rodzice do pracy ja robię kółko po osiedlu i wracam grać. Po 2 miesiącach przychodzi nauczycielka i pyta ojca co się dzieje. Ojciec chowa kabel zasilający. Nic to nie daje, „pożyczam” ze szkoły. I gram do dziś. Od tego się zaczęło i trwa. Niech trwa
ps, uzyskałem promocję do klasy VI przy największej liczbie nieobecności z całej szkoły
Nagrodę główną otrzymuje Spark, a nagrody pocieszenia Patryk Andersz i Wojciech Kuczyński. Gratulacje i prosimy o kontakt ([email protected]) w celu odebrania nagród.