O projekcie nowoczesnego butelkomatu, czyli maszynki odpowiedzialnej za zbieranie plastikowych opakowań dowiedziałem się przez przypadek, za pośrednictwem posta na FB opublikowanego przez współtwórcę WAAM.

I to nie jest kolejna brudna skrzynka, która będzie szpecić sąsiedztwo, skazana na wieczną pokutę tuż obok pobliskiego śmietnika, czy też byle jaki kontener na ciuchy, jakich pełno w polskich miasteczkach.

„Zapraszamy małe studia tworzące gry do współpracy oraz spinania gier z naszym API. Nasz zespół właśnie ciężko pracuje i nad API i nad systemem kaucji, które użytkownik WAAM będzie mógł przeznaczyć na akcesoria w grach. Nasze rozwiązanie może wspomóc małe studia gier w promocji ich produktów.” – Artur Czachor

WAAM zarówno w wersji przeznaczonej do ustawienia na zewnątrz budynków, jak i w wariancie dostosowanym do montażu np. w centrach handlowych lub budynkach użyteczności publicznej to jeden z najładniejszych, futurystycznych projektów automatów recyclingowych, jakie do tej pory widziałem. Stylistycznie bardziej pasuje do gier komputerowych niż do naszej rzeczywistości. WAAM Revese Venndig Machines to startup, który został założony przez przez czteroosobowy zespół.

 

Oprogramowanie WAAM uwzględnia zdalną obsługę maszyny (w tym informacje o awariach) oraz przetwarzanie odpadków na… wirtualną walutę dla użytkownika. W praktyce takie rozwiązanie można przełożyć na opcję zdobywania np. dodatków do gier, kodów na utwory muzyczne, audiobooki lub filmy. Reasumując: cyfrowe treści w zamian za recykling opakowań wykonanych z tworzyw sztucznych. Takie achivementy to ja rozumiem!

Zespół pracujący nad WAAM składa się z czterech osób, to dr inż. Artur Czachor, z którym mieliśmy okazję rozmawiać, dr inż. Magdalena Bogacka oraz Wojciech Litwin i Andrzej Korczyński. Wiemy, że trwają rozmowy z czterema samorządami i dwoma korporacjami dotyczące wdrożeń WAAM.

PS Na pierwszy rzut oka WAAM wygląda jak przerośnięta wersja drona z Half-Life’a 2, prawda?