Warta rozegrania jednej (albo 43 powtórek, jak to wydarzyło się w moim przypadku) zręcznościówka o dostarczaniu kanapek w koszyczku, z zamkowej kuchni wprost na zamkową wieżę.
W Time for Lunch zadanie wydaje się być pozornie proste – niczym latający Czerwony Kapturek, mamy dowieźć koszyk z kanapkami pewnemu czarodziejowi, rezydującemu w zamkowej wieży. I wszystko byłoby pewnie proste, gdyby nie zawiłe korytarze, zasiedlone przez dziwaczne stwory (prawdopodobnie efekt nieudanych, magicznych eksperymentów). Nasz kurier ma wprawdzie skrzydła, ale wiedzie prowiant w koszyczku na linie, co oznacza: bezwładność, walkę z grawitacją i konieczność umiejętnego lawirowania wśród przeciwników. Ani koszyk, ani nasz bohater nie mogą zetknąć się z przeciwnikami!
Tak, to kolejna produkcja z Ludum Dare 53, obok Air Delivery.