Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że odświeżone arcydzieło gatunku od Naughty Dog jest remasterem, którego twórcy usilnie każą nazywać czymś więcej.

Szereg recenzentów natomiast zdążyło już wytknąć, że choć poprawiona oprawa graficzna czy mechanika The Last of Us Part I mogą robić wrażenie, tytuł wciąż ma naleciałości z gry z poprzedniej dekady. Tak czy inaczej Sony udostępniło kilka minut rozgrywki na PlayStation 5, dzięki czemu w jakimś zakresie możecie sami ocenić, czy tego typu usprawnienia warte są zapłaty ponad 300 złotych. Jedno wszak jest pewne: trzeba zazdrościć ludziom, którzy jakimś cudem dotąd nie ograli tej wybitnej pozycji, bo teraz mogą to zrobić w unowocześnionej oprawie.