Triumf Elden Ring, dominacja God of War Ragnarok pod względem liczby zdobytych nagród, hollywoodzkie gwiazdy, wreszcie rozdawanie Steam Decków oglądającym – tegoroczna impreza bez wątpienia została zorganizowana z pompą. Ale nie można zapomnieć o tym, co zostało zapowiedziane (abstrahując rzecz jasna od nieodłącznych przydługich zapełniaczy). Temat jest na tyle obszerny, że postanowiłem zebrać w jednym miejscu to, co mnie zaabsorbowało najbardziej.

Nie sądzę, żeby bowiem w tym roku pojawił się dotąd event, który dawałby tak gigantyczną różnorodność prezentowanych pozycji. Pojawiło się kilka bomb AAA, ale i garstka bardziej kameralnych pozycji, jak i trailery czegoś spomiędzy. Tutaj w zasadzie każdy mógłby bez problemów wyłonić własną wersję najciekawszych materiałów.

Jeśli chodzi o moich faworytów, w trakcie streamu przed szereg wyszły trzy pozycje, które mnie szczególnie zelektryzowały. Nim jeszcze The Game Awards ruszyło na dobre, nieco z zaskoczenia wziął nas Hellboy: Web of Wyrd. Na razie to dość wstępna zapowiedź gry akcji, ale jako fan twórczości Mike’a Mignoli nie mogę nie docenić legendarnej, zanurzonej w czerni kreski Mistrza, którą widać już w rzeczonej zajawce. Kolejny piorun uderzył, gdy ujrzałem logo Supergiant Games. To dość nowa sytuacja dla studia, jako że Hades 2 jest ich pierwszą w historii kontynuacją, ale nie powiem, żeby mnie to martwiło. Pomijając już dotychczasową niezawodność ekipy, ich wersja greckiej mitologii aż się prosiła o rozwinięcie – a będąca tutaj córką boga podziemi Melinoe zdaje się posiadać nieco odmienny wachlarz umiejętności od Zagreusa. W każdym razie nie mogę się już doczekać Early Access. Potem jeszcze FromSoftware wreszcie zapowiedziało projekt, o którym sporo już spekulowano. Armored Core to setting, z którym się minąłem – czego do dziś mocno żałuję. Tym bardziej cieszy mnie to, że Fires of Rubicon wygląda bardzo zachęcająco.

Ze zwiastunów, które zwróciły moją uwagę nieco mocniej niż inne, nie wypadając z głowy zaraz po tamtym pełnym wrażeń wieczorze, wymienić muszę oczywiście drugą odsłonę Space Marine’a z uniwersum Warhammera 40,000. Pierwsza część efektownej sieczki TPP ma już jedenaście lat, ale wciąż dobrze ją wspominam. Titus i jego Ultramarines powrócą do walki już w przyszłym roku – oby jak najprędzej. Bardzo fajnie, że o sobie znać dali też twórcy Replaced. Liczyłem, że ich futurystyczna platformówka 2.5D pojawi się jeszcze w tym roku, ale najwyraźniej obecne czasy zmusiły ich do zrewidowania planu. Cóż, wspaniały design i piękna grafika są naprawdę obiecujące. Pierwsze Death Stranding czeka jeszcze co prawda na moje przejście, ale Kojima i tak przyciągnął z kolei moją uwagę jak zwykle fenomenalnym trailerem sequela.

O sobie przypomniało mi także studio Larian ze swoim Baldur’s Gate 3. Na pewnym etapie uznałem, że ominę wczesny dostęp i zaczekam na ostateczną wersję. Poprzeczka ustawiona jest wysoko. Tak samo zresztą, jak w przypadku Diablo IV. Po „trójce” – co do której mam bardzo mieszane uczucia – oraz wielu krzywych akcjach z ich strony w kolejnych latach staram się studzić zapał z każdym materiałem, jednak nie zabija to we mnie nadziei, bo powrót do Sanktuarium zapowiada się niesamowicie klimatycznie. Deweloperzy z Mundfish ponownie kuszą mnie szaloną wizją alternatywnej sowieckiej krainy w Atomic Heart,  Judas jawi się jako BioShock w kosmosie, Star Wars Jedi Survivor wygląda na ładne rozwinięcie Fallen Order, natomiast Suicide Squad: Kill the Justice League od Rocksteady stara się mnie zmiękczyć głosem nieodżałowego Kevina Conroya – i na razie idzie im to całkiem nieźle.

To mniej więcej tyle, jeżeli mówimy o tytułach zapisanych w mojej głowie mniej więcej na stałe. Na lekkim marginesie mogę jeszcze wspomnieć o steampunkowym Nightingale z ciekawymi akcentami survivalowymi, rozszerzeniu do Cyberpunka z pokaźną przynętą w postaci Idrisa Elby w jednej z kluczowych ról, a Dune: Awakening reprezentuje co prawda gatunek, który zazwyczaj omijam, ale to znowu świat mojego ukochanego Herberta, więc muszę się zainteresować. Cała reszta albo umknęła mojej pełnej uwadze, albo z jakichś przyczyn nie odczułem potrzeby poświęcania im uwagi w tej rozpisce. Ale to i tak masa rzeczy, jak na jedne takie targi, umacniająca wiarę w to, że w 2023 roku będzie w co grać.