Jestem po pierwszej sesji w wersję beta nowego Fallouta. I wiecie co? Marudzić nie zamierzam…
…natomiast polować no kolejne otwarcie serwerów też nie… po prostu to strata czasu, bo te 4 godziny to tak na dobrą sprawę nic w porównaniu z tym co zdaje się oferować nowe dziecko Bethesdy.
Nie udało mi się wcześniej odwiedzić Wirginii Zachodniej – miejsca gdzie osadzono akcję 76, z powodu błędów. Dlatego też większość informacji na temat dotychczasowej kondycji gry zaciągałem z internetu. I chociaż zapowiedzi katastrofy nie brakowało, to chyba jednak coś się ruszyło, bo wczoraj wcale nie było tak tragicznie… Pomijając drobną wpadkę na początku, kiedy po utworzeniu postaci zobaczyłem pulpit. Dalej było już stabilniej.
Nie ma zaskoczenia, jeśli ktoś grał w ostatnie Follouty, od razu poczuje się tutaj jak u siebie. Tradycyjnie zaczynamy od wspomnianego tworzenia postaci i czym prędzej gnamy na powierzchnię, po drodze łapiąc kilka fantów, które będą nam pomocne na zewnątrz. I tutaj następuje chyba największy szok. Zmiana miejsca akcji bardzo wpłynęła na krajobraz, który jest teraz bardziej kolorowy, wręcz zdradziecko przyjazny, ale to uczucie szybko przechodzi, kiedy zaczynamy obserwować pierwsze ruiny i przeciwników. Trudno mi powiedzieć czy podoba mi się ten świat, jest inny, to na pewno, ale też i wydaje się mniej brudny i przy tym niebezpieczny. To zapewne w dużym stopniu kwestia przyzwyczajenia do obrazków z poprzednich edycji. Nie mogę jednak powiedzieć by nie podobało mi się zróżnicowanie otoczenia, no i same widoki, a szczególnie lasy w ciągu dnia, na które spadają słupy światła słonecznego, próbujące przebić się między gałęziami. Ogólnie jednak fajerwerków jeśli chodzi o oprawę graficzną nie doświadczyłem, a jako że jestem świeżo po ukończeniu Fallout 4, poczułem się naturalnie w tym środowisku. Ale o audiowizualnych aspektach przyjdzie pora pomówić po premierze.
Nie do końca spodobało mi się to, w jaki sposób wygląda sam początek gry. Ilość informacji wyskakujących na ekranie może naprawdę przytłoczyć, a do tego na każdym kroku trafiają się hologramy, elementy zadań, wyzwania społeczne, itd. To wprowadza niezbyt przyjemny chaos i szczerze mówiąc niektórych rzeczy po prostu nie zarejestrowałem – jak np. możliwości szybkiej podróży, którą niby odblokowałem, ale nie wiedziałem jak z niej skorzystać. Oczywiście, mogłem poświęcić czas i przekopać się przez notatki, albo poszukać w necie, ale to nie o to chodzi. A tak ogólnie jest całkiem standardowo – dotychczasowe misje polegały na zlokalizowaniu jakiejś postaci, udaniu się do danego miejsca, itp., ale jeśli mam być szczery to na chwile obecną nie znalazłem i nie poczułem aby istniała jakaś główna ścieżka.
Póki co cały element społeczny gry średnio przypadł mi do gustu. Wypada on bardzo nienaturalnie, szczególnie jeśli chodzi o głosy innych graczy dobiegające do nas. Nie mam nic przeciwko, abyśmy słyszeli siebie nawzajem będąc w jednym pomieszczeniu, ale tak nie jest i na podstawie natężenia głosu właściwie nie można odgadnąć jak daleko znajduje się jakiś gracz z krwi i kości. Istnieje co prawda możliwość wyciszania graczy, ale z tego co widziałem to jest to rozwiązane niewygodnie, możliwe jednak że coś przeoczyłem. Akapit wyżej wspomniałem o wyzwaniach społecznych. To zadania, które wykonujemy wraz z innymi graczami, polegające np. na zebraniu odpowiednich rzeczy we wskazanym obszarze, a przy okazji rozwaleniu kilku przeciwników. To właściwie jedyny przykład, który zapamiętałem, bo… znowu czułem się nieswojo, kiedy trafiałem w obszar takiego wyzwania i byłem atakowany dziesiątkami informacji. I niestety nie poczułem potrzeby współpracy z innymi, pomimo że są to wyzwania społecznościowe. Oczywiście, grając ze znajomymi pewnie taka potrzeba przyjdzie. Podobnie jak i handlowania, bo wymiana dóbr z innymi też będzie możliwa.
Chciałbym jeszcze sporo napisać, ale nie chce wysyłać w świat szczątkowych informacji. Nie sprawdziłem jak działa budowa obozowiska, niespecjalnie skupiłem się na tworzeniu rzeczy, czego jest sporo. Spotkałem za to mnóstwo głupich mutantów, dzięki którym przekonałem się, że nowy tryb V.A.S.T. nie podoba mi się. Przekonałem się że świat jest całkiem spory, przynajmniej na mapie i bez szybkiej podróży dostanę szału. Na widok sklepu zbladłem, bo wiadomo co to oznacza:P Ale spokojnie, w trakcie gry też zdobywamy walutę, którą później możemy wymienić. Doświadczyłem też niespotykanej wręcz sympatii ze strony innych graczy, którzy zdawali się faktycznie eksplorować ten świat i odkrywać jego tajemnice… kiedy inni łudzili się, że jakimś cudem jednak uda im się zabić podróżnika z krypty. Bo tak, przynajmniej w początkowej fazie gry nie można robić sobie krzywdy nawzajem. Chyba wystarczy. Premiera już tuż, tuż, chociaż trudno mi w to uwierzyć po tym co zobaczyłem. Trzymam kciuki.