Otyły staruszek z siwą brodą, w czerwonym kubraczku i z nieodzownym, pojedynczym worem na plecach to nie jest bohater, którym chcielibyśmy grać w kilkudniowej przerwie świątecznej. A święta to chyba najbardziej gorący okres zakupowy, który producenci gadżetów sprawnie przełożyli na język zysków.

Z naszego punktu widzenia – święta to okazja do przecen na gry i zakupów konsol lub sprzętu w okazyjnych cenach. Jak to się jednak ma do świata samych gier? Telewizja puchnie od filmów o Mikołajach, stacje radiowe pełne są od kolęd i nie-kolęd (ale czegoś w rodzaju świątecznych piosenek), kina z reguły w okresie świąt wypełniają sale dziećmi, serwując im kolejne opowiastki o reniferach i bałwankach. Cały przedświąteczno / świąteczno / noworoczny okres to okres spędzam zazwyczaj polując na zakupy, prezenty, promocje, okazje, itp. Zauważyliście, że jedynie dzieci da się złapać w pułapkę gier świątecznych? Z reguły są to proste klikadełka na smartfony, ale niegdyś bywało inaczej.

W latach świetności ZX Spectrum na ekranach czarnej skrzynki Sinclaira wiele razy mogliśmy zobaczyć świąteczne akcenty. Dobry przegląd takich gier prezentuje Randomise User na YouTube w filmie z 2014 roku. Od bardzo prostych, acz wciągających układanek logicznych, jak All Present and Correct – w której to decydujemy o przesunięciach paczek, tak by trafiły ostatecznie do wora, przez Bauble Blast! – strzelaniny, w której o świąteczny nastrój zabiega zagajnik choinek (którego bronimy), aż po takie dzieła jak Chistmas Cracker, czyli całkiem zgrabna komnatówka, wykorzystująca elementy znane z Lode Runnera.

Dalej jest jeszcze ciekawiej – można być elfem w Elvin the Elf, albo samym Mikołajem w Merry Xmas Santa (któremu jak się noga powinie na oślizgłym kominie, to zamienia się w choinkę, o choinka!).

Nawet Monty Mole odnotował swój świąteczny epizod w Moley Christmas i nawet nie był to najgorszy odcinek przygód brytyjskiego krecika.

W Plum Duff atmosfera świąteczna zmienia się w regularną strzelaninę na saniach i ze śnieżką-bumerangiem w roli pocisku.Podczas zabawy możemy odnotować, iż jednym z przeciwników Mikołaja jest… gwiazda Dawida. Na podobnej zasadzie toczy się rozgrywka w Santa’s Xmas Carpet.
Najwięcej do zrobienia jest chyba w Special Delivery, gdzie nie tylko łapiemy prezenty, lawirujemy wewnątrz kominów, ale i dostarczamy paczki pod choinkę. Dodajmy, że w Special Delivery mogli zagrać także posiadacze C64 i 8-bitowergo Atari.

Całkiem niedawno nawet ikoniczna postać dla ZX Spectrum, Horace doczekał się własnej gry o świątecznej tematyce – Merry Christmas from Horace. Jest takich gier oczywiście znacznie więcej.
Podobnie bogaty i różnorodny zestaw gier świątecznych może nam zaoferować C64, wśród nich zdarzają się i produkcje zrealizowane na naprawdę wysokim poziomie (choć o prostych zasadach rozgrywki), jak Ferris Christmas Chaper, czy The Official Father Christmas – gry wydanej także dla ZX Spectrum i Amstrada CPC .


W swoim czasie nawet słynna wytwórnia 8-bitowych tekstówek, Melbourne House, zadbała o świąteczny nastrój w grze zatytułowanej po prostu Merry Christmas.

Zdarzały się też świąteczne konwersje klasyków, jak Santa’s Boulder Dash Party ze wszystkimi tymi dzwoneczkami zamiast diamentów, bombkami zamiast kamieni i postacią w czerwonej czapce zamiast Rockforda (jest i wersja dla 8-bitowego Atari).

Zdarzają się i gry na swój sposób odkrywcze, jak bitwa na śnieżki w Snowball Sunday.
W powyższym filmie widać jeszcze kilka z przebojów, które zdominowały ekrany Amig. To m.in. Fire & Ice Christmas Edition (ma się rozumieć w świątecznym klimacie, z wilkiem w czerwonym kubraczku) oraz mniej znane tytuły, jak Santa’s Xmas Caper, czy Santa & Rudolph do Christmas oraz Cornelius Saves Christmas i Charlie Chimp 2. Pomysłów twórcom świątecznych gier w czasach Amigi jak widać nie brakowało.

Spytacie co z Atari? Owszem i 8-bitowe maszyny tej firmy doczekały się kilku gier świątecznych, w tym prostej labiryntówki Santa’s Grotto, platformówki Santa’s Revenge oraz Xmas House.

Porzućmy jednak epokę świąt i światy gości w czerwonych kubraczkach, odtwarzane na 8-bitowych maszynach, gdzie zazwyczaj za szansę uczestniczenia w przygodach Mikołaja trzeba było zapłacić. Wraz z Amigą i Atari ST moda na świętowanie na ekranie komputerów przygasła (trzeba przyznać, że było jeszcze sporo świątecznych dem i to na niemal każdą platformę). Dostrzeżono świąteczny potencjał w przynajmniej kilku tytułach, wprowadzając motywy gwiazdkowe np. do popularnych platformówek. Tak było w James Pond II: Codename RoboCod, gdzie zwiedzaliśmy fabrykę zabawek gdzieś w ośnieżonej Arktyce.

Wraz z Fire & Ice Christmas Special Edition, wydanym na cover disku Amiga Power mogliśmy zaobserwować zupełnie nowe zjawisko – specjalnych edycji znanych gier w świątecznym wystroju, które stały się prezentami dla graczy.
Ten sam los spotkał Lemmingi w Xmas Lemmings (wydanej za darmo zarówno dla Amigi, jak i PC, ale z różnym zestawem poziomów).
Podobnie było z Cannon Fodderem, który w świątecznej edycji zawędrował na cover disk Amiga Format i nieco przemieszał swoje uniwersum z Sensible Soccerem.
W tym zestawieniu nie sposób nie przypomnieć… Johnny’ego Castawaya, który nawet na bezludnej wyspie nie zapomniał o przystrojeniu choinki (ciekawe skąd ją wziął):
Pod koniec lat 90. mamy do czynienia z nowym zjawiskiem w grach 3D – w grudniu 1997 roku wychodzi specjalny zestaw poziomów – Duke Nukem: Nuclear Winter, w którym nie tylko pełno jest świątecznych akcentów, sam Duke Nukem musi wybrać się na Biegun Północy i powstrzymać Świętego Mikołaja (tymczasowo pod wpływem Obcych).
Tradycję dodatków świątecznych DLC kontynuuje How the Saints Save the Christmas z 2013 roku, w którym to tytułowi bohaterowie Saints IV ratują Mikołaja z opresji i symulacji.
Niewątpliwie najbardziej świąteczną i przeładowaną świąteczno-komercyjnymi akcentami grą jest Dead Rising IV z 2016 roku wraz z dodatkiem Stocking Stuffers – z tymi wszystkimi elfami, bałwankami, pierniczkowymi ludzikami i obowiązkowym strojem Mikołaja, niezbędnym do eksterminacji zmutowanych i poprzebieranych zombiaków (na czerwonym kubraczku krwi nie było widać). No i do tego ozdobiony światełkami choinkowymi kij baseballowy…
Na zakończenie tej wylicznaki jeszcze jeden taki Mario, w Snow Kingdom, pełnym bałwanków, śniegu i innych świątecznych akcentów w dalekiej Shiverii…
Współczesnych gier świątecznych w sklepach App Store, Google Play i Steam znajdziemy znacznie więcej. Łączy je jedno: z reguły to banalne zręcznościówki lub gry logiczne, podobnie jak ich dawne pierwowzory z 8-bitowców (z nielicznymi wyjątkami, jak Special Delivery). Po szalonych latach 80., lata 90. przyniosły nowy obyczaj – świąteczne poziomy do znanych gier, wydawane na cover diskach. Wraz ze strzelaninami 3D pojawił się jeszcze jeden nurt – DLC, w których mogliśmy sobie postrzelać w świątecznym otroczeniu. I z tego wszystkiego najdziwniejszym pozostaje fakt, iż najbardziej świąteczną grą, jaką kiedykolwiek wyprodukowano pozostaje Dead Rising IV. Z całym tym cukrowo-bałwankowo-piernikowym blichtrem centrów handlowych. Nie szkodzi, że to parodia komercyjnych świąt, być może takiej właśnie odtrutki potrzebujemy po trzech dniach obżarstwa i lejącej się zewsząd słodyczy…