Lubię oryginałów. Nie jest ważne czy mówimy o grach, literaturze czy filmie. Tacy ludzie, twórcy z wizją to moim zdaniem swoisty motor napędowy wszelkich sztuk. Przykładem może być David Lynch, a w przypadku gier… Suda 51!
Nie będzie chyba specjalnym zaskoczeniem jak napiszę, że jestem fanem tego co tworzy Suda 51. Dlaczego? To proste – jego gry mają często to czego szukam, czyli pewną dozę szaleństwa i luzu. Nawet mniej udane pozycje takie jak Lollipop Chainsaw mają sobie coś co pozwalało mi się świetnie bawić. Natomiast takie gry jak seria No More Heroes czy Killer Is Dead to po prostu małe cudeńka pełne dziwności.
Bardzo ucieszyłem się, gdy zapowiedziano trzecią część wspomnianego No More Heroes. Suda 51 postanowił ujawnić rąbka tajemnicy w wywiadzie dla Wccftech. Przede wszystkim potwierdził, że będzie miała otwarty świat, choć zaznaczył, że nie będzie to największa gra jaką zrobiło jego studio (choć ma być większa niż oryginalny No More Heroes) i nie powinniśmy się spodziewać tak wielkiego świata jak w produkcjach Ubisoftu czy Rockstara. Ujawnił także, że gra jest ukończona w 35-40 procentach. Co ważne – w grze będą misje poboczne i coś ekstra – tutaj Suda podkreślił, że mówi o czymś innych niż standardowa minigierka. To co u mnie wywołało największy uśmiech, to to jak opisał walkę z jednym z bossów używając tylko trzech słów – Thanos, Venom, Joker. Nie wiem jak wy, ale ja już w tym momencie mam ochotę stanąć naprzeciw takiego wyzwania. Wiemy też, że gra będzie wykorzystywać kontrolery ruchu – tutaj jestem ciekawy jako zostaną wykorzystane Joy-Cony Switcha.
Moja reakcja? Cóż – Suda 51 nigdy jeszcze tak naprawdę mnie nie zawiódł. Jeśli tylko dostarczy grę w typowym dla siebie stylu to będę bardzo zadowolony. Nie przeszkadza mi wielkość otwartego świata – moim zdaniem taka gra jak No More Heroes nie potrzebuje ogromnego świata. Cieszą misje poboczne i bardzo smakowicie zapowiada się wspomniany boss. Coś czuję, że walka z nim może być iście epicka. Pozostaje czekać.
Tutaj możecie obejrzeć zapowiedź gry z E3:
