Uwielbiam nasz mały growy światek. To często kraina totalnego absurdu i to właśnie w nim jest cudowne. Bo jak inaczej nazwać taki przypadek jak Subverse – wielki sukces na Kickstarterze… a studio nie zrobiło wcześniej żadnej gry?
O co chodzi z tym całym Subverse? Cóż – rzecz faktycznie wymaga kilku zdań wyjaśnienia. Subverse to pierwsza gra Studia FOW, która na Kickstarterze zebrała 1,6 miliona funtów, czyli ponad 2 miliony dolarów. Imponujące nieprawdaż? Szczególnie, że jak wspomniałem – mówimy tu o pierwszej grze wymienionego studia. Mamy do czynienia z nowicjuszami – przynajmniej jeśli chodzi o gry. Studio FOW jest bowiem znane z… czegoś odrobinę odmiennego. Otóż wcześniej zajmowało się animowanymi filmikami porno – często z postaciami znanymi z gier (np. w jednym z nich główną „rolę” gra Lara). Z dziennikarskiego obowiązku warto odnotować, że w ich filmikach często pojawiał się gwałt. Zostawiam to bez komentarza, ale jak można się domyślić spowodowało to w niektórych kręgach falę krytyki. Wiadomo, że w grze nie ma być tak ekstremalnych scen. Inni podnoszą kolejną ważną kwestię – czy brak doświadczenia Studia FOW nie spowoduje po prostu tego, że będzie to kiepska gra.
Czym jest jednak sama gra Subverse? Twórcy opisują ją jako połączenie taktycznego RPG oraz shoot’em upa. W przypadku części taktycznej pojawiają się porównania do XCOM-a, ale twórcy się od tego odżegnują. Jak sami zauważają, Subverse ma dużo prostszą mechanikę (brak opcji chowania się za osłonami czy overwatch), a jedna misja ma trwać od 3 do 5 minut. Jest też oczywiście część pikantna – na naszym statku będzie 10 pań, z którymi będziemy mogli nawiązać bliższe relacje. Co ciekawe obie części gry są połączone – spędzanie czasu z paniami podnosi ich lojalność i sprawia, że lepiej sprawdzają się w taktycznej części gry. Moim zdaniem to ciekawe i dobre rozwiązanie. Nasuwa się tutaj też inspiracja Mass Effectem, bo mamy do dyspozycji statek, galaktykę i naszą wierną załogę. Zresztą gra bardzo bezpośrednio wyśmiewa niesławne zakończenie Mass Effecta 3. Ogólnie można zauważyć, że całość jest podana w lekkim i humorystycznym tonie. Jak mówią sami twórcy: „chcieliśmy zrobić grę z laserami z przyrodzenia oraz wielkimi, skaczącymi animowanymi cyckami”. Cóż – ja osobiście doceniam tego typu szczerość.
Niestety ostatnio w świecie Subverse nie jest tak różowo – na Kickstarterze pojawiła się bowiem informacja, że gra nie będzie dostępna w Early Access. W sumie nie byłoby to nic dziwnego gdyby nie jeden mały szkopuł – ponad 30 tysięcy graczy wybrało na Kickstarterze 10 funtowy próg wsparcia w którym nagrodą był… dostęp do gry w wersji Early Access. Jak można się domyślać w komentarzach na stronie kampanii rozpętała się wielka burza i przepychanka. Pojawiają się głosy, że komentarze są masowo kasowane. Studio FOW nie odpowiedziało na zarzuty i krytykę graczy – nowy update wcale nie porusza powyższej kwestii.
Kilka słów ode mnie – ciekawy jest fakt, że tego typu tytuł zebrał aż tyle pieniędzy. Jestem pewien, że spora część wspierających to fani poprzednich dokonań Studia FOW, ale wydawałoby się, że w dzisiejszym klimacie polityczno-kulturowym oraz przy takiej dostępności darmowej pornografii tego typu propozycja nie będzie aż tak popularna. Cóż – jak widać świat nadal opiera się na dwóch rzeczach, jak to śpiewał zespół Carnivore: „sex and violence”. Inna sprawa, że dla wielu może to być mocno przekonująca opcja – szybka gra z prostą mechaniką i do tego mnóstwo nagości. Nie dziwi też podział odbiorców – twórcy mówili o tym, że 90% wspierających to mężczyźni. Problematyczne wydaje się z kolei ignorowanie własnych fanów i z bliżej niejasnych powodów obcięcie Early Access. Szczerze? Gdybym był jednym z tych 30 tysięcy to mocno bym się zdenerwował i czuł się oszukany. Mam nadzieję, że Studio FOW jednak odpowie na te zarzuty, bo jeśli nie to jest to mocno kiepska zagrywka. Ciekawi też jedno – nie pokazano specjalnie żadnego gameplayu. Jaki z tego wniosek? Wystarczy trochę animowanych cycków, by skosić 2 miliony baksów? Zastanawiające nieprawdaż?
Poniżej możecie obejrzeć trailer – daje do myślenia już od początku narracji (ale bonusowe punkty za nabijanie się z Mass Effecta 3!):