To już druga reedycja piątej części gry oryginalnie wydanej w 2016 roku. W międzyczasie (dwa lata temu) Capcom wypuścił też na rynek wydanie Arcade Edition.

Na początek ważna informacja – w przeciwieństwie do poprzednich części serii, tutaj wszystkie edycje są ze sobą kompatybilne. Oznacza to, że osoby, które zakupiły “zwykłą” wersję Street Fighter V mogą grać z osobami, które posiadają późniejsze wydania*. W czym zatem tkwi atrakcja Champion Edition? Gracze, którzy zdecydują się nabyć ten pakiet otrzymają dostęp do wszystkich dotychczas wypuszczonych postaci, których liczba dobiła czterdziestu (bez pakietu można je dokupić osobno w ramach DLC). Oprócz bohaterów, odblokowane zostaną również ich dodatkowe kostiumy, a także plansze dodane do gry przez ostatnie sezony. Jedyną zablokowaną zawartością zostaną kostiumy Fighting Chance (odblokowywane bezpośrednio w grze w systemie losowania), stroje sygnowane markami innych podmiotów (np. Red Bull) oraz zawartość DLC “Capcom Pro Tour”.

Trzeba przyznać, że zawartości tego wydania jest imponująca i jeśli ktoś dotąd wahał się z dołączeniem do grona Ulicznych Wojowników, to teraz jest na to bardzo dobry moment. Pełna oferta zaprezentowana jest na grafice poniżej (która może być nieczytelna z racji rozmiaru czcionki, ale daje obraz ogromu)

Warto zaznaczyć, że wraz z premierą Champion Edition do składu dołączył Seth, który pełnił rolę bossa w grze Street Fighter IV. Jego projekt przeszedł jednak ewolucję i twórcy zdecydowali się zaakcentować bezpłciowość cyborga – kształty ma wprawdzie kobiece, ale mówi męskim głosem.

Mnogość ciosów w repertuarze Setha może budzić strach, ale jeśli ktoś obawia się, że mamy tu do czynienia z “pay to win” to spieszę uspokoić: to postać jak każda inna, a wasz bohater na pewno może mu sprostać. Mnie Cammy przy pierwszym sieciowym starciu z Sethem nie zawiodła 🙂

*Starsze wersje gry otrzymują łaty, aby zsynchronizować je z najnowszymi, a zatem usprawnienia balansu, czy kodu sieciowego wszyscy otrzymują za darmo bez względu na posiadaną edycję.