Prezes Take Two podkreśla, że firma dalej uważa, że nowa część co rok to zdecydowanie za często, jednak przyznaje, że ich gry mogłyby ukazywać się częściej.

Strauss Zelnick cieszy się tym, że jego firma i podlegające jej studia, takie jak Rockstar czy Gearbox nie muszą się śpieszyć z premierami – rozmawiając z serwisem Gamesindustry.biz zaznaczył, że Take Two stara się szukać kompromisu między oczekiwaniami klientów a czasem, jakiego twórcy potrzebują, by stworzyć solidny, angażujący produkt. Jednocześnie uważa, że dzięki podtrzymywaniu zaangażowania klientów w tytułach takich jak GTA Online firma jest w stanie dać sobie tyle czasu ile potrzebuje, a początkowe wersje produktów z takim sieciowym komponentem mogą być krótsze niż kiedyś, bo będą rozbudowywane z czasem.

– Wierzymy, że dobrze jest dać odpocząć pewnym tytułom. Dwanaście lat temu moja pozycja, że wydawanie nowego, nie będącego sportowym, tytułu co rok jest złym pomysłem odbiegała od głównego dyskursu. Teraz wiele osób zgadza się ze mną – tłumaczy. – Osiem lat to jednak chyba trochę za długo.

Osiem lat to odstęp między kolejnymi odsłonami Red Dead Redemption, od premiery Borderlands 2 minęło siedem, a GTA V i Bioshock: Infinite zadebiutowały sześć lat temu. Zelnick nie sądzi, by na kolejne iteracje dwóch ostatnich tytułów trzeba było czekać osiem lat, dodaje nawet, że można się spodziewać, że odstępy między premierami ulegną skróceniu, jednak nie podaje żadnych szczegółów na temat tego, kiedy znowu zaczniemy kraść samochody albo zaczniemy przemierzać kolejne dystopijne miasto. Prezes Take Two nie widzi też szans na to, by duzi wydawcy zmienili swoją politykę wydawania niewielu gier wysokiej jakości, podkreślając, że ten model zwyczajnie działa.

Brendan Sinclair z Gamesindustry.biz wskazuje jednak, że zmniejszenie odstępów między premierami może też być ważne dla Take Two, które docelowo chce wydawać w każdym roku fiskalnym co najmniej jeden duży, dobrze zarabiający tytuł – sytuacje takie jak ta z 2017 roku, gdzie nieukończone Red Dead Redemption 2 zaliczyło solidny poślizg nie są dla firmy zbyt korzystne. Pyta też o Private Division, wydawniczą markę Take Two, która wyda w tym roku dwa tytuły „uzupełniające” dla Borderlands 3 – Outer Worlds i Ancestors: Human Odyssey – szukając różnic między podejściem do tych gier, zważywszy, że wszystkie trzy są robione przez zewnętrzne studia, a nie wewnętrznie przez Take Two.

– Borderlands 3 to tytuł AAA, który pod względem zaangażowanych surowców i wielkości przypomina inne gry, które tworzymy. Tytuły wydawane przez Private Division to gry, wobec których stosujemy łagodniejsze podejście i wymagania, wiedząc, że współpracujemy z doświadczonymi twórcami, którzy chcą zrealizować swoją wizję. Oferujemy im marketing i środki finansowe, ale pozwalamy zachować znacznie więcej kreatywnej swobody.

Dalsza część wywiadu z Zelnickiem obejmuje kontrowersje związane z Randym Pitchfordem z Gearbox, przyszłość konsol i wsteczną kompatybilność, a także samo E3. Link do rozmowy w języku angielskim znajdziecie w pierwszym akapicie.