Zawsze sobie obiecuję nie klikać na takie filmiki jeśli czekam na daną grę. Praktycznie nigdy mi się to nie udaje. Teraz zresztą też się nie udało…

Na wstępie powiem tak – kocham serię Streets of Rage. Gdyby nie chodzone bijatyki ze świata Dungeons and Dragons to bez problemu obwołałbym te gry najlepszymi beat’em upami. Wolę je nawet of takich tuzów jak Final Fight, Double Dragon czy Golden Axe. Jak dla mnie po prostu miały coś w sobie – może chodziło to ten klimat niczym z taniego filmu akcji z lat 80. albo o znakomitą muzykę. Uważam, że każdy fan chodzenia do przodu i bicia oponentów po obliczach powinien zagrać przynajmniej w Streets of Rage 2. To po prostu znakomity klasyk!

Na Streets of Rage 4 napaliłem się jak szczerbaty na suchary od czasu pierwszych screenów. Strasznie przypadła mi do gustu kreska i modele postaci – szczególnie Axel z brodą wygląda teraz jak prawdziwy zabijaka. Do tego rzecz wyglądała na totalnie klasyczną – żadnych bezsensownych innowacji, elementów RPG czy otwartego świata (żeby nie było – zwykle takie rzeczy lubię). Po prostu chodzenie do przodu i eliminowanie kolejnych zakapiorów. Jak jest można przekonać się w poniższym filmiku prezentującym gameplay:

Moje odczucia są następujące: poproszę już tę grę! Wszystko moim zdaniem wygląda znakomicie. W pełni zachowano klimat serii, a nowa postać, czyli Cherry nie odstaje. Dobrze jest zobaczyć też odrobinę nowych mechanik – mamy jugglowanie oponentów w powietrzu i ciekawie rozwiązane ciosy specjalne – możemy odzyskać życie „wydane” na te ciosy, jeśli zaraz po ich zadaniu będziemy dalej atakować przeciwników. Do tego muzyka brzmi jakby wyrwaną ją z którejś ze starszych gier, a tym przypadku to komplement!

Streets of Rage 4 ma ukazać się w 2020 roku na PC, PS4, Xboxa One oraz Switcha.