Szef Hello Games mówi, że popularność No Man’s Sky przy dużych aktualizacjach to coś, czego na premierę pozazdrościłaby nie jedna gra AAA.

Sean Murray otwarcie przyznaje, że nigdy nie potrafi ocenić, jak popularne okaże się każde kolejne rozszerzenie do No Man’s Sky. W rozmowie z Gamesindustry.biz stwierdza, że przygotowując aktualizację do gry nastawia się na to, że po jej wprowadzeniu studio czeka wreszcie cichy okres „wygaszania” produkcji, gdy coraz mniej graczy będzie po nią sięgać, a tymczasem rozszerzenia do gry, w szczególności Next generują takie liczby graczy, o jakich zazwyczaj myślą wydawcy gier AAA.

Next było jednak poprzednim dużym dodatkiem do NMS, a na horyzoncie jest teraz Beyond – aktualizacja, w ramach której do gry trafią dodatkowe opcje rozgrywki dla wielu graczy i wsparcie dla wirtualnej rzeczywistości. Choć Murray powtarza sobie, że nie dadzą rady przebić przełomowego Next, zainteresowanie i entuzjazm społeczności sugerują, że może się po raz kolejny zdziwić.

Szef Hello Games przyznaje, że jego studio zostało mocno przetestowane pod względem motywacji do rozwijania gry po premierze, gdzie obietnice, jakie złożyli w wywiadach i zajawkach poprzedzających wydanie gry dość drastycznie zderzyły się z rzeczywistością. Mówi jednak, że od tego czasu entuzjazm do rozwoju No Man’s Sky nie maleje, bo ekipa odpowiedzialna za ten tytuł robi coś, o czym zawsze marzyła. Z jego słów można wywnioskować, że to piaskownica nie tylko dla graczy, ale też dla developerów odpowiedzialnych za tę produkcję, bowiem raz za razem wynajdują oni coś nowego do dodania.

Murray nie chce, przynajmniej w tej chwili, myśleć o sequelu – jego doświadczenie z Criterion, gdzie tworzył kolejne odsłony Burnout, podpowiada, że tworzenie kontynuacji to podchodzenie do tych samych problemów od nowa, podczas gdy Sean wolałby iść naprzód. W rozmowie wspomina także o kontrowersjach i problemach, jakie wygenerowała niesatysfakcjonująca premiera No Man’s Sky i błędów, jakie popełniło studio.

Jedną z ciekawszych rzeczy, jakie mówi jest jednak kwestia premier. Jego zdaniem branża za bardzo skupia się na tym, jak gry wyglądają w momencie wypuszczenia na rynek, podczas gdy wiele fantastycznych produkcji, takich jak Rainbow Six Siege, Fortnite, Sea of Thieves czy Warframe rozwija skrzydła dopiero z czasem. Znajduje to też odzwierciedlenie w rozmaitych nagrodach dla najlepszych trwających gier przyznawanych podczas konkursów, bo odzwierciedlają one wysiłek, jaki wkładają odpowiedzialne za takie tytuły zespoły, by stworzyć coś niesamowitego.  Z perspektywy Murraya, No Man’s Sky było jedną z produkcji, które zapoczątkowały nową erę – epokę, w której liczy się dalszy rozwój projektu, a nie tylko jego start.