Na mapie Warszawy pojawiło się nowe miejsce: Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier, które gości na terenie Warszawskiej Giełdy Komputerowej (al. Niepodległości 208A, Pawilon 1). Obecnie w WMKiG jest czynne codziennie, w godzinach 12:00-20:00, w sobotę i niedzielę działa o dwie godziny dłużej (10:00-20:00).
Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier powstało z inicjatywy grupy Dawne Komputery i Gry, działającej od 2010 roku (początkowo w Krakowie, nieco później we Wrocławiu, Łodzi i Poznaniu). Stała ekspozycja w Warszawie to okazja do spędzenia kilku godzin z klasycznymi komputerami i konsolami oraz możliwość zagrania w ulubione tytuły. Udało nam się porozmawiać z Przemysławem Wroną na temat WMKiG oraz planów na przyszłość. Wiemy też co można robić poza graniem i jakie atrakcje czekają nas w najbliższych miesiącach,
Pixelpost: Kto wpadł na pomysł uruchomienia Muzeum i jak udało się Wam doprowadzić całą inicjatywę do finalnej postaci?
Przemysław Wrona: Warszawskie Muzeum to wspólna idea Fundacji Dawne Komputery i Gry i Warszawskiej Giełdy Elektronicznej. DKiG od 2010 organizuje wystawy na terenie całego kraju, w zeszłym roku postanowiliśmy zbudować stałą ekspozycję w Pabianicach. Pomysł chwycił, robiłem analizę w którym z miast wojewódzkich utworzyć drugie. W tym momencie skontaktował się ze mną Zdzisław Świątek z WGE – szukał pomysłu na zaaranżowanie przestrzeni WGE, jednym z nich było utworzenie muzeum oraz salonu VR. Dla nas stało się wtedy jasne, że będziemy działać w Warszawie. WGE dało teren w sercu Warszawy, a DKiG doświadczenie zebrane przy ok. 200 projektach oraz kolekcję. Pierwszą rozmowę odbyliśmy w lipcu, szybko przystąpiliśmy do prac adaptacyjnych i po 2 miesiącach otworzyliśmy muzeum dla odwiedzających.
Pixelpost: Czy muzeum to tylko statyczne eksponaty, czy też pełna interakcja?
Przemysław Wrona: Muzeum jest w 95% interaktywne. Przy wejściu są gabloty z nieinteraktywnym sprzętem – to są maszyny, które są niesprawne i musimy je po prostu naprawić. Taki „Hall of shame”, mam nadzieję że docelowo wszystko będzie sprawne i grywalne : )
Pixelpost: Ile i jakie maszyny są do dyspozycji odwiedzających?
Przemysław Wrona: Prezentujemy ok. 25 urządzeń, celujemy w najpopularniejsze maszyny do grania z ostatniego półwiecza. Jest więc NES, SNES, Nintendo 64, Commodore 64, Sega Master System, Atari 2600, Atari 65XE i inne. N64 i GC prezentujemy obok siebie w wersjach europejskich i japońskich. Przestrzeń nie jest duża, planujemy więc rotację ekspozycji. W połowie października ruszamy z wystawą „Holenderskie komputery i konsole” – pożyczamy ok. 10 maszyn z HomeComputerMusuem z Helmond. Prezentujemy również mini-biblioteczkę z ok. 200 archiwaliami – Amigowiec, Magazyn Amiga, Secret Service, CD Action, etc.
Pixelpost: Ile trzeba zapłacić za godzinę lub dwie zabawy na klasycznym sprzęcie?
Przemysław Wrona: Bilety u nas są całodzienne, można spokojnie wchodzić i wychodzić. Standardowy kosztuje 30 zł, ulgowy (dzieci do 15 lvl) 15 zł. Pierwsze dni pokazują, że na Muzeum najlepiej przeznaczyć 3-4 godziny.
Pixelpost: Jak ocenianie pierwsze dni działalności?
Przemysław Wrona: Rewelacyjnie! Na otwarciu, na którym osobiście przecinałem zielony kabel RJ45 byli wyłącznie dziennikarze, pierwszy bilet sprzedaliśmy po ok. trzech godzinach. Muzeum zdecydowanie bardziej żyje w weekendy – momentami ok. 70% stanowisk jest zajęte.
Pixelpost: Czy jedynym źródłem finansowania muzeum będą w pływy z biletów, czy też planujecie dodatkowe atrakcje?
Przemysław Wrona: Chcę, by muzeum żyło. Na pewno będzie możliwość zorganizowania imprezy bądź wypożyczenia retro maszyn do firmy – w zasadzie to też jako Fundacja DKiG robimy od lat, teraz będzie można to realizować w/z Muzeum. W planie są również techtalki – pogadanki nerdowsko-eksperckie. Warunki do tego mamy, prócz muzeum po drugiej stronie pasażu mamy klimatyczną salę z zapleczem gastronomicznym. Jako organizacja działająca w strefie pożytku publicznego na pewno będziemy ubiegać się o dotacje na działania kulturalne.
Pixelpost: Która z maszyn/gier cieszy się największym powodzeniem?
Przemysław Wrona: Hm, trudno powiedzieć. Obserwuję, że odwiedzający chodzą przesiadają się korzystając właściwie z wszystkich stanowisk. Grupy znajomych na pewno wciągają gry na 4 osoby – Donke Kong czy Mario Kart 64.
Pixelpost: Czy Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier ma być stałym punktem rozrywkowym na mapie Warszawy?
Przemysław Wrona: Mam nadzieję! Będziemy działać dopóki nie zbankrutujemy : )
Pixelpost: Dziękujemy za rozmowę.