Seria komiksów, która na swój sposób małpuje i zapożycza wiele motywów od najsłynniejszej pary wojowników z opowieści obrazkowych – Asteriksa i Obeliksa, w swojej części poświęconej przygodom trolli buduje ciekawy obraz niekoniecznie sympatycznych dla ludzi, włochaty stworzeń.

No bo jak spojrzeć na włochate, niedomyte stwory, dla których jedyne zagrożenie stanowi woda, wiecznie towarzyszą im stada much, a większość innych, żywych stworzeń (w tym ludzie) służy głównie do jedzenia. Christophe Arleston i Jean-Louis Mourier opierają humorystyczną formę opowieści o trollach na przywarach tych stworzonek – na wskroś sympatycznych, głupawych, ceniących sobie proste rozrywki i prostacie dowcipy. Jednak w błędzie byłby ten, kto skłonny jest głaskać ich nieco lepiące się futerka. Gryzą. Do kości. Do zaspokojenia głodu, bo właściwie wszystko co się rusza może być przecież jadalne (a nawet to co się nie rusza).

Tym oto sposobem scenarzysta i ilustrator opowieści o Trollach z Troy niebezpiecznie balansują na krawędzi dobrego smaku (właściwe: śmiało ją przekraczają), budując z jednej strony historyjkę idealnie dostosowana do poczucia humoru dzieci (z żartami fekalnymi włącznie), z drugiej strony wplatają w te barwne, proste historie elementy gore, więc nie zdziwcie się, gdy spomiędzy kadrów o malutkich trollach wyleci jakaś zakrwawiona ręka, a girlandy na choince okażą się wnętrznościami świeżo wypatroszonego Fetaura… To ledwie wierzchołek góry lodowej krainy absurdu, do jakiej wiodą historie Trolli z Troy.

Zbiorcze wydanie Trolli w trzecim tomie zawiera cztery zeszyty oryginalnej serii (#9-#12) – Uwięzieni w Darshanie, Rozwścieczeni w Darshanie, Trollimpiada oraz Trolle w szkole. Sprytnie, bo dostajemy dwie zamknięte historie (zamieszanie w Darshanie i Trollimpiada) i jedną urwaną w najlepszym momencie (Arleston nagminnie stosuje cliffhangery, nakłaniając do sięgania po kolejne tomiszcza).

Pierwszy wątek miesza religię z historią wzorowaną na 101 dalmatyńczykach, acz w bardziej wymownej i krwistej formie. Kiedy zderzają się ze sobą dwa kulty religijne – wierzenia ludzi i trolli – musi dojść do konfliktu, bo przecież tak to już bywa w zamieszaniu z bóstwami, kapłanami, kapłankami i przeróżnymi wpływami. Ciekawym zabiegiem w strukturze świata Troy jest przypisanie magicznych umiejętności ludziom i pozostawienie trolli w domenie brutalnej, krwiożerczej siły. Ma się rozumieć, większość humoru opiera się na zderzeniu dwóch kultur i pozorowanej głupocie trolli, które przecież w krytycznej sytuacji wykażą się odrobiną rozsądku, a nawet wskoczą do znienawidzonej wody. Można odnieść wrażenie, że banda głównych bohaterów (przyszywana trollica ludzkiego pochodzenia, Profi – budowniczy domów i biegające wokół trollątka) to taka wersja Asteriksa i Obeliksa na sterydach (napędzana stałą dawką adrenaliny), w której nikt z ludzi nie jest bezpieczny.

Druga z historii – to klasyczna w formie zabawa w olimpiadę dla trolli, które ani trochę nie pojmują zasad rozgrywek, co musi się przecież skończyć totalną katastrofa. Domykająca zbiorcze wydanie historia o Trollach w szkole to próba ucywilizowania trolii, która. No cóż, sami rozumiecie.

Podsumowanie: Forma w jakiej otrzymujemy wydania zbiorcze – w powiększonym formacie i twardej oprawie, sugeruje długą przygodę do wspólnego przeżywania w rodzinnym gronie. Nic bardziej mylnego! Trolle z Troy mogą zniszczyć wrażliwy umysł dzieciaka, o czym dobitnie świadczy symbol „tylko dla dorosłych”, umieszczony na okładce. Miejcie to na uwadze i strzeżcie swoje pociechy, bo pokusa będzie ogromna! Świat Troy jest tak barwny, że nie sposób się oderwać od tych tętniących życiem (i brutalnością) historyjek. Jeśli ktoś tu tak naprawdę został pożarty, to czytelnik, przez wciągającą, prostacką, ale jakże zabawną fabułę.

Gatunek: fantasy

Scenariusz: Christophe Arleston

Rysunki: Jean-Louis Mourier

Tusz: Claude Guth

Tłumaczenie: Maria Mosiewicz

Liczba stron: 212

Format: album w twardej oprawie, 216×285 mm

Wydawca: Egmont / Klub Świata Komiksu

Cena okładkowa: 119,99 zł

Ocena: Polecamy