Fabularny i wizualny talent Étienne’a Willema mieliśmy już okazję poznać chociażby za sprawą przygód Podniebnego Harry’ego oraz serii Miecz Ardeńczyka.

Willem doskonale odnajduje się w klimatach fantasy, jeszcze lepiej radzi sobie z mroczną strona miast w stylistyce steampunkowej. Teraz czas na najnowsze dzieło francuskiego scenarzysty i grafika – trylogię detektywistyczną, rozgrywającą się w mrocznych zaułkach Londynu lat 20. ubiegłego wieku. Z nieodzownym, tytułowym, śmierdzącym cybuchem inspektora Arbuckle’a. Czyżby Étienne Willem próbował stworzyć własny wariant Sherlocka Holmesa? Czemu nie!

Tym razem możemy zapomnieć o antropomorficznych bohaterach, bo nasz podstarzały inspektor to po prostu postawny kawał chłopa z przywarami  („Nie uznaję dwóch kawałków czerstwego chleba przełożonych plastrem z podeszwy!”), bezkompromisowo dążący do celu kosztem (własnego) życia prywatnego. Daleko mu jednak do uroku Holmesa i Watsona, choć nie powiem – jest w tej gburowatej, zwalistej postaci (niekiedy zajmującej znaczną cześć kadru) coś ujmującego, jakby w sprzeczności do swojej sylwetki – nasz inspektor okazuje się nad wyraz żwawą i energiczną postacią. Szkoda, że tylko udział sekretarki inspektora – miss Tupence jest tak znikomy. Londyn nakreślony piórkiem Willema jest bardziej wyprany z barw do chociażby nowojorskich przygód Podniebnego Harrego – trzeba jednak przyznać, że nie brakuje w tych ujęciach dynamiki, świetnie nakreślonych postaci i doskonałych rysunków. Akcja właściwie rozkręca się już na samym początku, a jej przyczynkiem staje się spotkanie z miss MacMillan. Pierwszy z trzech zeszytów tej opowieści, zatytułowany Czarna plama – to niezła rozgrzewka – dostajemy sporo chaotycznych, pozornie niezwiązanych ze sobą wydarzeń, poznajemy z bliska nawyki Arbucklea, rozgrywające się wokół niego przestępstwa i morderstwa.

W tle widać echa ikonicznych, brytyjskich bohaterów i antybohaterów (od duetu Jekyll i Hyde po Rozpruwacza). Drugi rozdział uchyla nam rąbka tajemnicy wskazując wyraźnie, że jeśli chodzi o akcję – to jest do niej stworzona miss MacMillan, przy okazji poznajemy jej prawdziwe motywacje i naturę. Trzeci z rozdziałów to zupełny wyłom w fabule, który dotychczasowe, raczej mocno osadzone w rzeczywistości śledztwa przenosi w inny wymiar. I nie jest to tylko retrospekcja, która wiele z wątków wyjaśnia. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że ta historia urywa się dosłownie w najciekawszym momencie. Jeśli taki był zamiar autora – gratuluję, pozostawił we mnie nieznośne oczekiwaniu na kolejny tom.

Podsumowanie: Stary cybuch i jedwabna pończoszka to historia nierówna, zwariowana, niekiedy zbyt ogólnikowo naszkicowana, innym razem plącząca wątki i intrygi do tego stopnia, że tracimy skupienie. Urok inspektora Arbuckle’a ustępuje urokowi Sherlocka Holmesa, ale przy bliższym poznaniu Arbuckle pewnie zyska Waszą sympatię, tym bardziej, że wokół kręci się urocza miss MacMillan. Wielbiciele detektywistycznych historii, opowieści szpiegowskich oraz kolonialnych przygód pozornie flegmatycznych Anglików – oto coś dla Was (z pewną nutką mrocznego fantasy).

Gatunek: kryminał, fantasy

Scenariusz: Etienne Willem

Rysunki: Etienne Willem

Przekład: Paweł Łapiński

Wydawca: Klub Świata Komisku / Egmont

Format: twarda oprawa 216×285 mm

Liczba stron: 160

Cena okładkowa: 99,99 zł

Ocena: Polecamy