W kinach i literaturze od kilku dekad możemy zaobserwować modę na dzieła spod szyldu young adult fiction – adresowaną do młodzieży popkulturową miksturę elementów SF, często opartych na solidnym, dobrze znanym szkielecie (np. postapokalipsy lub utopii) i zaprawioną dużą dawką akcji oraz rozrywki.

Teraz ten sam trend obserwujemy (z piętnastoletnim poślizgiem – oryginalne wydanie Seuls 1: La dispartion datowane jest na 2006 rok) w komiksach dla dzieciaków młodszych od nastolatków, sięgając swoimi mackami po grupę wiekową 9-12-latków. W tym okresie życia w głowach dzieciaków powoli stających się nastolatkami sporo się dzieje. Wciąż jeszcze żyją w świecie pełnym zabawek, ale szkoła i rodzice już trenują ich do życia w odrębnej rzeczywistości – wypełnionej obowiązkami i harmonogramami zdarzeń i zadań. Co by jednak było, gdyby dzieciaki zostawić same w domu, a może lepiej dać im do dyspozycji całe, opuszczone miasto Fortville?

 

Fabien Vehlmann i Bruno Gazzotti opowiadają nam i kreślą na początku historię niedużego, wyraźnie (za charakteru) francuskiego, szczęśliwego miasteczka Fortville (znacznie większego od Fortville w Indianie). W nim, w formie krótkiej rozgrzewki – kilka kadrów z życia głównych bohaterów tej opowieści – osamotnionego Yviena, uparcie majsterkującej Leilo, kujonki Camille, rozkrzyczanego Terry’ego i poobijanego (przez nowych kolegów) Dodjiego. Wtem… wszyscy dorośli znikają ze świata, a wspomniana piątka pozostaje w mieście sama. Sama, ale nie osamotniona.

Historie przedstawione w pierwszym tomie serii Sami są przewidywalne i nieźle budują zarys problemu – ot piątka dzieciaków, każde jakby wyrwane z zupełnie innego kawałka świata, nagle musi odnaleźć się w zupełnie innej roli. Na dodatek muszą współpracować, bo opuszczone nagle przez dorosłych i innych niedorosłych miasto wcale nie jest tak przyjaznym miejscem do życia, jakby to mogło się wydawać dzieciom, które właśnie zerwały się z rodzicielskiej smyczy. Nie trzeba być szczególnie zdolnym wizjonerem, by nie przewidzieć, że piątka dzieciaków musi się ze sobą spotkać, a podróże przez opuszczone Fortville będą okazją do wielu zabawnych zdarzeń. Tak, Fabien i Bruno umiejętnie korzystają z humoru sytuacyjnego, zgrabnie korzystając z okazji, by doprowadzić czytelnika do niekontrolowanych wybuchów śmiechu. Równie szybko jednak obserwujemy też druga stronę medalu – zagrożenia pojawiające się w opuszczonym miasteczku oraz to, jak tytułowa piątka samotników musi sobie z nimi radzić. W bezpiecznym schronieniu dzieciaki snują teorie na temat przyczyny zniknięcia ludzi (lub ich wyginięcia)  i próbują sobie radzić z tymi wszystkimi zadaniami dotychczas przynależącymi do dorosłych. Przewidujecie kłopoty? No jasne. Właściwie mogłoby tak pozostać – czyli kapitalna komedia nieudolności dziecięcej w obliczu konieczności nagłego dorastania, gdyby nie fakt, iż w połowie tej historii robi się groźnie. Świat zewnętrzy nie jest wcale tak różowy, jak dziecięce wyobrażenia, a to co mali obywatele Fortville mogli to tej pory oglądać bezpiecznie z perspektywy kanapy i przez ekran TV nagle staje się boleśnie realne.

Podsumowanie: Początek tej postapokaliptycznej historii rozpisanej na pięcioro malutki bohaterów i bohaterek (nie licząc tych, co najwięcej marudzą) zapowiada ciekawą opowieść dla dzieci, pełną gagów i zabawnych wydarzeń, ale jednocześnie niestroniąca od krwi, przemocy i zagrożeń. Radzimy więc czytać Samych razem z dzieciakiem, bo są takie momenty, w których przerażenia może wziąć górę nad rozrywką. Barwna, choć w wielu aspektach oczywista historia budowana jest przez świetne rysunki i dobre pomysły, więc pewnie polubicie losy przedstawione w serii Sami niezależnie od wieku, pomimo jakże zniechęcającej okładki… ale i obiecującej mocy przyjaźni w nieprzyjaznych warunkach.

Gatunek: postapokalipsa, komiks dla dzieci

Scenariusz: Fabien Vehlmann

Rysunki: Bruno Gazzotti

Przekład: Agata Cieślak

Wydawca:  Klub Świata Komiksu / Egmont

Format: miękka oprawa, 215×290 mm

Liczba stron: 56

Cena okładkowa: 29,99 zł

Ocena: Polecamy