W tych trudnych czasach najbezpieczniej jest podróżować wirtualnie. Do tego celu rekomendujemy mikrokomputer ZX Spectrum. Wyprawa będzie szczególnie udana, jeśli naszym kompanem zostanie pies Moritz.
Ów sympatyczny czworonóg to bohater serii bardzo udanych spectrumowych gier (i konwersji na Amstrada CPC), z których każda udowadnia, że na tych blisko czterdziestoletnich komputerach wciąż można tworzyć rzeczy świeże i arcyprzyjemne w odbiorze. Cały cykl zasługuje na osobny artykuł, w tym miejscu polecamy więc tylko samodzielne odkrywanie tytułów takich jak Pink Pills: Manic Moritz and the Meds czy Moritz: The Dog That Caught the Car.
Wielka podróż
Najnowsza odsłona przygód psa Moritza to opowieść o podróży przez Europę (rzecz zatem dzieje się w historycznych czasach, gdy takie wojaże były jeszcze możliwe). Czworonóg zapragnął bowiem złożyć wizytę kuzynowi zamieszkującemu odległe rejony Starego Kontynentu, a jako że – jak większość czytających te słowa – jest miłośnikiem produktów wujka Clive’a, nie korzysta z samochodu, lecz pojazdu Sinclair C5. Oczywiście już ten fakt czyni psią wyprawę przedsięwzięciem bardzo ryzykownym, ale trzeba dodać, że śmiertelnym zagrożeniem dla Moritza będą także inni użytkownicy dróg oraz elementy otoczenia. Cała nadzieja w nas – graczach.
Na szczęście posiadacze ZX Spectrum są przyzwyczajeni do tego typu wyzwań. Pobieramy więc plik z grą, uruchamiamy komputer lub emulator – i do dzieła!
Gra Moritz on the Autobahn to klasyczna platformówka, w której prowadzimy siedzącego w C5 bohatera po kolejnych planszach – etapach. Zbieramy serduszka i otwierające zamknięte przejścia klucze, skaczemy po platformach (uwaga! niektóre znikają), unikamy przeszkadzajek, kontakt z którymi zawsze kończy się błyskawicznym zgonem Moritza. Trzeba przy tym wykazywać się zręcznością, a niekiedy również odrobinę pogłówkować. Gdy natomiast wszystkie serca na planszy są już zebrane, pozostaje nam tylko udać się do wyjścia prowadzącego do kolejnego etapu.
W drogę!
Oczywiście sympatycy ZX Spectrum w podobne tytuły grają co najmniej od czasów Manic Minera. Natomiast przygody Moritza z grona tysięcy ośmiobitowych platforówek wyróżnia nastawienie na przyjemność płynącą z zabawy. Brak tu wyzwań wymagających precyzyjnych co do ułamka piksela skoków, brak arcytrudnych sekwencji ruchów do wykonania w ciągu milisekundy. Nie będziemy coraz bardziej sfrustrowani powtarzać sto razy tej samej planszy, nie będziemy co chwilę ginąć w tym samym miejscu. Jest miło, co jednak nie oznacza, że trywialnie. Autorowi recenzji – który ponad trzema dekadami doświadczenia próbuje nadrabiać coraz bardziej ewidentne braki w refleksie – pokonanie gry zajęło dobre dwa wieczory.
Nie był to czas stracony. Projekty plansz są ciekawe i przemyślane. Kolorowa grafika inteligentnie nawiązuje do kolejnych państw mijanych przez Mortiza w drodze. Cieszy również interesująco rozwiązana „mapa”, po której przemieszcza się nasz podróżnik. Last but not least – na osobną pochwałę zasługuje inspirowana twórczością zespołu Kraftwerk muzyka (inspirację widać także na planszy tytułowej).
Podsumowanie: Zachęcam do wspólnej wirtualnej podróży z Moritzem, zwłaszcza że okazja do prawdziwych wojaży prawdopodobnie nie trafi się szybko. Poza tym nie codziennie można pojeździć C5.
Gatunek: platformówka
Producent: Sebastian Braunert, Uwe Geiken, Andy Green i inni
Język polski: nie
System: ZX Spectrum
Ocena: Polecamy