Wiele razy widziałem zapowiedzi tej gry, wrzucane przez autorów na różnych grupach branżowych. Ze względu na tytuł i otwierające zdjęcie – gra za każdym razem budziła moje skojarzenia z francuskim Main Party – demoscenową imprezą, odbywająca się w latach 2006-2012.
Jednak mAIn COMPetition, choć fabularnie futurystyczny, sięga do korzeni gatunku point and clicków, wydobywając na wierzch jedną z odnóg przygodówek, pogrzebanych gdzieś w połowie lat 90. W pewnym sensie to hołd złożony przez indyki takim produkcjom jak Sen, Alfabet Śmierci, czy też Tajemnica Statuetki – kolaży poskładanych ze zdjęć, które zostały obudowane fabułą.
Mogę przypuszczać, że mAIn COMPetition startował jako produkcja tworzona na game jamie, a autorzy gry wykorzystali piękne okoliczności otaczającej ich przyrody jako tło do rozgrywki (zgodnie z napisami końcowymi to gra wystawiona na Slavic Game Jam 2018). Niedostatki fotograficznych przygodówek wyłażą z mAIn COMPetion na każdym kroku – ot chociażby wkomponowane na siłę w zdjęcia interaktywne elementy wyglądają jak nieporadne rysunki dodane w MS Paincie. I tak, doceniam dowcip ze zwierciadlanym odbiciem napisu przy drzwiach widzianych w lustrze.
Samo polowanie na potrzebne elementy sprowadza się do klikania gdzie popadnie. Zamierzony efekt powiększenia pikseli (w celu uzyskania oldschoolowego nastroju) na mnie nie podziałał – raczej dodatkowo napsuł w tym nieco niespójnym wizualnie wytworze. O co tu chodzi? Trafiamy do jakiegoś kompleksu badawczego, w którym musimy rozwikłać zagadkę zaginionych naukowców. Nie ma ciał, śladów walki, niczego. Tylko jakieś uszkodzone drony, robociki, komputery i mozolne odkrywanie opowieści (bo do większości zamkniętych pomieszczeń jakoś się trzeba doklikać).
mAIn COMPetition nie daje zbyt dużej swobody poruszania się – właściwie cały obszar rozgrywki został zawężony do zaledwie kilkunastu pomieszczeń, równie skromna jest lista przedmiotów do zebrania i użytecznych elementów rozstawionych w pomieszczeniach. O ile większość z przedmiotów wyraźnie wyróżnia się z otoczenia swoją nieporadną MS-paintowatością, są i takie, których odnalezienie jest niemal równie uciążliwe, jak wyszukanie bezpieczników w Futer Wars. Większość elementów tej opowieści jest jednak oczywista, że raczej trudno będzie utknąć na dłużej.
Cała rozgrywka w mAIn COMPetition przy sprzyjających wiatrach zajmie… 15 minut. To mniej więcej tyle samo co kwota w złotówkach, jaką studio Lunar Shuriken żąda na Steamie za grę. Jeśli kluczymy i błądzimy to uporamy się z grą najwyżej w 30 minut. Nie powiem, by fabularnie ta gra powalała na kolana, ale ma w sobie coś intrygującego, co ładnie wkomponowuje się w całość już po ukończeniu gry.
Monotonna muzyka z krótkimi motywami granymi na pianinie bardziej pasowałaby do horroru niż do futurystycznego techno-thrillera. Szkoda, że nie odważono się na większe zróżnicowanie soundtracku. W układzie zagadek jest jedna niekonsekwencja – dotycząca zamkniętego na zamek kodowy pomieszczenia. Po jego otworzeniu możemy wykonać akcję zdobywania jednego z przedmiotów tak jakby pomieszczenie wciąż było niedostępne.
Nagrodą za ukończenie fotograficznej przygodówki (która kto wie, mogłaby zasłużyć przynajmniej na jakiś rekord w wykonaniu speedrunnerów) jest dokończenie opowieści i jeden obrazek (który zamieszczamy, w razie gdybyście woleli zaoszczędzić na zakupie mAIn COMPetition). I tu chwila zadumy: bo z takimi ilustracjami w tle to ja bym chętnie pograł w przygodówkę. Nawet tak krótką, ale pachnąca mangowym cyberpunkiem. Na co pragnę zwrócić uwagę szanownych autorów.
Podsumowanie: mAIn COMPetition ze swoją bijącą w oczy z tytułu (z wyróżnionymi literami) aspiruje do miana fotograficznego techno-thrillera z malutkim twistem fabularnym. Tylko aspiruje, bo de facto jest zaledwie prototypem, krótką nowelą poukładaną z zepsutych MS Paintem, rozpikselowanych zdjęć. Oczywiście potencjał studia Lunar Shuriken widać (szczególnie w końcowych ujęciach gry), fabułę też można uznać za dobry zaczyn czegoś większego. Jednak tylko i wyłącznie zaczyn, bo życzyłbym sobie przynajmniej złożoności Alfabetu Śmierci, skoro już budujemy świat ze zdjęć. W oldschoolowy charakter gry dobrze się wpisuje technologia wykorzystana do stworzenia mAIn COMPetition – Adobe Flash 11 (wersja z 2011 roku).
Gatunek: fotograficzna przygodówka point and click
Producent: Lunar Shuriken
Wydawca: Lunar Shuriken
System: PC
Ocena: Można, ale na własne ryzyko