Tomasz Samojlik już w 2003 roku postawił pierwsze podwaliny pod obecnego Wiedźmuna wydając za pośrednictwem katowickiego Ares 2 „Dwie wieże funduszu emerytalnego”. Był to cykl opowiadań, swobodnie nawiązujących do tekstów Andrzeja Sapkowskiego i co ważne – pojawił się na długo przed sukcesem trzeciej części gry autorstwa CDPR.
Komiks, reedytowany z czasem trafił do cyfrowego obiegu; obecnie natomiast Krótkie Gadki uraczyły nas nowym wydaniem Wiedźmuna, z całkiem odrębną względem pierwotnej historią. Tyle tytułem rozpędu, czas wejść na pierwsze schody.
Tymi, które relatywnie trudno jest pokonać, aż do ostatniego stopnia jest w największym stopniu grupa docelowa. Niesposobna jednoznacznie wskazać, kto zainteresuje się Wiedźmunem. Z jednej strony autor oddaje w Twoje ręce karykaturalnie zilustrowaną, kolorową historię o Gierwalcie, przeznaczoną dla osób od 7 do 107 lat, z drugiej – komiks kierowany do dzieci na kanwie produkcji dla dzieci nie przeznaczonej. Przy założeniu, że najmłodsi nie grali w grę (słusznie zresztą, biorąc pod uwagę chociażby fraszkę, jaką główny bohater deklamuje podczas przeprawy łodzią – przyp. red.), nie oglądali serialu, w końcu nie czytali książki – trudno będzie im w pełni rozkoszować się fabułą komiksu bez zrozumienia licznych nawiązań do wspomnianych mediów kultury. Wrażenie to nie opuszczało mnie zresztą do końca obcowania z albumem, stawiając zasadne pytanie, kto powinien komiks nabyć. Może dorośli wielbiciele satyry? Trudno stwierdzić.
Zdecydowanie na plus wypadają satyra właśnie, karykaturalność rysunków i zabawa słowem. Czytając komiks poznasz Gierwalta – wiedźmuna zmierzającego do Kaer Frauer; czarodziejkę Dżenifer, której magia opiera się na użyciu niezwykle skomplikowanych dla niej samej maszynach, oraz Diss, specjalistkę od magii… kosmetycznej. Równie ważny z punktu widzenia fabuły komiksu jest Katarakt – bard z niezwykle często umykającą mu weną, stale próbujący skomponować utwór, który zapisałby się złotymi nutami w historii muzyki rozrywkowej. Jest zatem humorystycznie i zabawnie, szczęśliwie niezbyt przaśnie co pozytywnie zaskakuje (chociaż autor momentami zbliża się do niebezpiecznej krawędzi – przyp. red.). Całość natomiast narysowana jest w charakterystycznym dla Samojlika stylu – do bólu komiksowo, dzięcięco i nad wyraz wesoło. Starcia z karykaturalnie wyglądającymi przeciwnikami są podane w sposób odpowiedni dla każdego, więc kupując komiks Twojej latorośli o przekaz absolutnie martwić się nie musisz. O ile faktycznie, dla dziecka nabędziesz album…
Ten natomiast jest bardzo krótki, wyceniony na niewiele, ale i niewiele się w nim znajduje. Nie uświadczysz szkiców koncepcyjnych, notek autorskich czy dodatkowych opowiadań. W twardą oprawę opakowany został komiks właściwy, który będzie kontynuowany w kolejnych częściach wiedźmuńskich perypetii.
Szczęśliwie struktura komiksu nie wymusza na czytelniku znajomości przygód Geralta – tego prawdziwego, jeśli można użyć takiego określenia w stosunku do postaci w pełni fikcyjnej. Jak wspomniałem na początku, czytelnik wiele straci bez znajomości oryginalnego uniwersum i nie zrozumie zaszytych w kadrach żartów, ale recenzowany tom można równie dobrze przeczytać nie zagłębiając się nigdy wcześniej w wiedźmińskie przygody. Reasumując, komiks nabyć można, ale warto mieć świadomość, że nie jest to dzieło wybitne. Nie czytając go, nie stracisz wiele.
Gatunek: komiks przygodowy
Scenariusz i rysunki: Tomasz Samojlik
Wydawnictwo: Krótkie Gadki
Liczba stron: 64
Format: album w twardej oprawie
Wymiary komiksu: 16,5 x 23,5 cm
Cena okładkowa: 34,90 zł
Ocena: Można