Waffles pasowałby do kart powieści o detektywie Marlowe – trzyma w szufladzie butelkę mocnego, 6-letniego mleka, nie zawsze pilnuje się reguł. Jest skuteczny i na swój koci sposób – intrygujący.

Jednak  Inspectora Wafflesa nie jest jednak czarno-biały, jak w opowieściach noir – to raczej kryminał wyrwany z lat 90., opowiedziany na zmianę zgrabną kreską i dużymi pikselami, budzący skojarzenia z epoką świetności gier przygodowych.

Pozwólcie, że na początku wyłożę na wierzch to, co mi w tym kocim świecie (z przygodnymi, antropomorfizowanymi psowatymi) zupełnie nie gra. Po pierwsze: za duże piksele, sprawiające, że cała oprawa graficzna nabiera niewyraźnego, niechlujnego charakteru. Po drugie: brak animacji poruszających się postaci – właściwie oglądamy niemal całkowicie statyczne sceny, w których cała akcja rozgrywa się w górnym pasku ekranu, opowiadana tekstem i ikonami postaci. Po trzecie – przerywniki – narysowane ręcznie, znacznie bardziej wyrafinowane od tych nieporadnie nakreślonych dużymi pikselami kociaków, stanowiące tak duży kontrast dla oprawy graficznej gry, że aż niepotrzebnie podkreślające kanciasty świat Inspectora Wafflesa. Już na wstępie, po kilku pierwszych ekranach gry, przeszła mi przez głowę myśl, że będzie to raczej szorstka przyjaźń i kłujące w oczy (dużymi pikselami) doświadczenie. Jak bardzo się myliłem.

Owszem, dysonans pomiędzy ręcznie malowanymi animacjami z antropomorficznymi kociakami i psiakami, a samą grą z dużymi pikselami (w mniej więcej 160×90) pozostał. Myśli koiła za to muzyka, jakże dobrze pasująca do kryminałów lat 50., jednocześnie zmuszając mnie do podejmowania wysiłków umysłowych, by posplatać luźne tropy w jedno, spójne śledztwo. Po kilku pierwszych minutach rozgrywki można dostrzec jeszcze jeden mankament Inspectora Wafflesa – postacie na każdej ze scen nie przemieszczają się, tak jakby grafikowi starczyło jedynie fantazji na nakreślenie (grubymi pikselami) kociaków i wprawienie w ruch ich ogonów. Ot, dynamika godna wczesnych lat 80. i gier tekstowych.

Podobnieństw do tekstówek w grze jednoosobowego studia Goloso Games jest więcej – wprawdzie towarzyszy nam skrojona kanciastymi pikselami grafika, ale cała akcja toczy się w ekwipunku, notatniku detektywa i sekcji dialogowej. Ok, to wciąż jest klasyczny point and click, ale z solidnym naciskiem na dialogi, łączenie faktów i tropów. Co po kilkunastu minutach zaczyna być zabawne i wciągające, bo sam Waffles ma cięty jęzor, jego współpracownikom też nie brakuje charakteru, a w długaśnych dialogach odkrywamy dziesiątki dobrych dowcipów. I tak, kilka minut później żegnamy początkowy nastrój kryminału noir i zaczynamy brnąć w naszpikowane humorem śledztwo, w którym detektyw Waffles czasami nagina zasady, a do jego zespołu w pewnym momencie dołącza… pies z typowymi przywarami – karny, ma świetny węch i jest bardzo… zasadniczy.

Dobrze narysowane postacie i masa dowcipów do ledwie początek zabawy, bo historia opowiadana głównie dialogami i tymi niepokojąco wielkimi pikselami (na przemian ze wspomnieniami rysowanymi zupełnie inną kreską) szybko nabiera tempa i właściwie całkowicie zapominamy o tym, że to gra z krainy 160×90 pikseli, że jedyną atrakcją na każdej ze scen są prawione w ruch ogony (psie i kocie), pogrążając się w tym dziwnym, antropomorfizowanym świecie poskładanym z żyjących obok siebie psów i kotów. Fabuła nie jest wcale oczywista, zwrotów akcji będzie po drodze kilka, a śledztwo, no cóż, pokaże jak głęboko sięga konspiracja i zbrodnicza twarz tego wielowymiarowego miasteczka naszkicowanego w 2D. Niektóre z dialogów zasługują na Oscara, a trafnie rozbity na stereotypy świat Inspektora Wafflesa, wyraźnie podzielony na sprawy kocie i psie – trzyma się, jakby to łagodnie ująć… kuwety.

Podsumowanie: W tej zaskakującej zbitce pikseli i rysowanej grafiki, kotów i psów, dialogów i śledztw można doszukać się przede wszystkim świetnych dialogów, pełnych humoru, specyficznie zaprojektowanego, acz spójnego świata i całkiem intrygującego śledztwa prowadzącego przez zakamarki miasteczka o wielu (zbrodniczych) obliczach. Nawet pracujący na komisariacie spec od spraw komputerowych – Pixel – ma na koncie nielegalny overclocking pewnego automatu. W sumie to zabawna, całkiem nieźle zrealizowana przygodówka point and click, której zdecydowanie przydałaby się nowa edycja, z większą liczbą pikseli na ekranie. Sprawi frajdę na jakieś pięć godzin rozrywki wypełnionej dowcipami o kotowatych i psowatych.

Producent: Goloso Games

System: PC (GOG, Steam)

Premiera: 23.03.2021 r.

Język polski: nie

Ocena: Polecamy