Zotnip Games to producent znany z nagradzanej przygodówki Bik, wyglądającej jak zaginione dzieło wczesnego Lucasfilmu. Gdy dowiedziałem się, że ich nowa produkcja to kosmiczna symulacja awanturniczo-kupiecka, natychmiast zapragnąłem w nią zagrać. Tym razem wrażenie obcowania z dziełem innej epoki jest tak wyraziste, że określenie retro nie jest w stanie go w pełni oddać, gdyż nie o same nawiązania tu chodzi, lecz także o zastosowanie autentycznego sprzętu z epoki (AdLib), rozwiązań programistycznych oraz najdrobniejszych szczegółów oprawy wizualnej takich jak czcionki, paleta kolorów etc.

Obejmujemy dowództwo nad statkiem świadczącym usługi kurierskie, naszym celem jest odległa planeta w drodze do której musimy sobie radzić, podejmując się pobocznych zadań zapewniających środki na dotarcie do celu. Pomysł na rozgrywkę, mimo że wpisuje się w mody ostatnio rogue-lite, jest równie archaiczny, jak jego oprawa audiowizualna — na podobnych zasadach bazowała legendarna gra Oregon Trail oraz dziesiątki jej naśladowców. Podobnie jak w tym klasycznym tytule musimy zadbać o przetrwanie naszej ekspedycji, podzielonej na ryzykowne przeprawy od stacji do stacji. Do naszych zadań należy zapobieganie i naprawianie skutków wszystkich negatywnych zdarzeń losowych za pomocą specjalnych materiałów, pozyskiwanych drogą handlową, podczas minigier lub pozytywnych wydarzeń losowych.

Przed sobą mamy 25 stacji i 425 dni na dotarcie do celu, nie musimy odwiedzać każdej ze nich, lecz zasięg ograniczony jest zasobami takimi jak tlen, pożywienie oraz paliwo. Ich ceny są zmienne, co z odpowiednim planowaniem umożliwia oszczędność lub zarobek, lecz ich nie znamy, dopóki nie dolecimy na miejsce lub zakupimy informację o jednej ze stacji od przyjezdnego ufoka.

Ci ostatni są jednym z bardziej komicznych aspektów gry, ich portrety przypominają parodię kosmicznych ras z gier takich jak Starflight i czasem wywołują swoim wyglądem uśmiech od ucha do ucha, szkoda tylko, że oprócz zróżnicowanego wyglądu nie mają żadnego zaplecza kulturowego, wpływającego na relacje z graczem. Przez cały czas następuje stopniowe zużycie statku i spadek zdrowia załogi niezależnie od bitew, wypadków i innych czynników skracających paski statusu. W pierwszym przypadku dokonujemy napraw przy użyciu części zamiennych, którym towarzyszy minigra polegająca na trafieniu kliknięciem w moment, gdy szybko poruszający się pasek postępu osiąga maksymalny poziom. W drugim – używając apteczek bez dodatkowych utrudnień. Stan zdrowia i wytrzymałości załogi ma wpływ na efektywność podejmowanych zadań.

Uroku dodają opisy i ilustracje planet i stacji, na których się zatrzymujemy, każda ma swoją historię i opis obecnego znaczenia na szlaku handlowym. Czas jest tu jednym z zasobów, często podejmujemy decyzje, w których poświęcając kilka dni, oszczędzamy pozostałe zasoby, złe decyzje także mogą być ukarane stratą czasu. Czas to także rodzaj waluty, za który kupić możemy brakujące zasoby, kiedy zabraknie gotówki, jest to jednak ograniczone parametrami planety, przy której znajduje się stacja, przykładowo może być pozbawiona tlenu, ograniczając nas wyłącznie do zbiorników sprzedawanych na stacji.


Walki w kosmosie są bardzo fajne, gdyż odbywają się na tym samym ekranie co reszta rozgrywki, zmienia się tylko zawartość ekranu, przed którym siedzi załoga, co daje poczucie przynależności do załogi i uczestniczenia w jej zmaganiach. Widok ten kojarzy się natychmiast z grą Star Trek 25th Anniversary, niestety w przeciwieństwie do niej zauważamy, jak milcząca jest nasza załoga. Przeciwników możemy potraktować laserem lub pociskami kupowanymi na stacjach. Po walce możemy pozbierać dryfujące w przestrzeni zasoby.

Oprócz opcji zarządzania zasobami bardzo ważny jest ekran komunikacji, na którym możemy podjąć dodatkowe zlecenia oraz uzyskać informacje o dalszych stacjach. Tutaj zaczyna się druga z głównych atrakcji w grze: co jakiś czas pojawia się ogłoszenie o nagrodzie za wykonanie misji na powierzchni planety. Moje pierwsze zadanie miało polegać na odzyskaniu przedmiotu, po jego zaakceptowaniu zostałem poinformowany, że jeden z członków załogi zostanie przetransportowany na powierzchnię ziemi i mam zadecydować ile amunicji do blastera ma ze sobą zabrać. Następnie pojawił się dziwny ekran, na który nie bardzo wiedziałem jak patrzeć, aż wreszcie coś mnie tknęło, poruszyłem myszką i aż krzyknąłem z wrażenia, przed sobą miałem perfekcyjną imitację silnika 3D z czasów pierwszego Wolfensteina lub nawet nieco bardziej zamierzchłych.

Widziałem już wiele gier bardziej lub mniej stylizowanych na retro, ale to całkiem wytrąciło mnie z równowagi, nie miałem jednak czasu na kontemplację, gdyż okazało się, że cyfra przy wskaźniku amunicji nie jest liczbą magazynków, lecz strzałów, dlatego po wypstrykaniu tego, co miałem zacząłem biegać, omijając przeciwników, łapiąc po drodze wszystkie znajdźki, aż natrafiłem na kilka sztuk amunicji. Jakimś cudem udało mi się znaleźć skradziony ładunek i z kilkoma dodatkowymi towarami plus skromną sumą gotówki teleportowałem się na statek. Podczas tego rodzaju rozgrywek istotny jest wybór członka załogi, gdyż każda profesja posiada parametry w różny sposób wpływające styl gry, przykładowo może posiadać osłonę redukującą obrażenia lub broń białą uwalniającą nas od stresującego limitu amunicji, oczywiście takie atuty są okupione redukcją innych sprawności.


Soundtrack jest bardzo nastrojowy, pozostaje w tle, lecz gdy włączymy go poza grą łatwo docenić jego finezyjne połączenie zabytkowych kart muzycznych ze współczesnymi syntezatorami i postprodukcją.

Pewnym rozczarowaniem była dla mnie niema załoga, po Zotnip Games spodziewałem się wielu dowcipnych dialogów i komentarzy znanych z ich wcześniejszej gry Bik, której jestem wielkim fanem. Drugą niedoróbką dotyczącą personelu jest wybór jego członków, który mimo portretów sugerujących przynależność do całkiem różnych ras kosmitów, nie ma żadnego wpływu na grę, gdyż nasi bohaterowie nie posiadają żadnych rasowych modyfikatorów, nie ma też żadnego opisu ich rasy, różnią się jedynie umiejętnościami związanymi z funkcją w załodze.

Ponadto mogłoby być też trochę więcej grafiki, zdarzenia losowe zwykle składają się tylko z samego tekstu. Nie są to jednak dokuczliwe braki, gra nie jest droga, a to co dostajemy, jest dobrze zrobione. Gdyby pojawił się jakiś DLC wzbogacający rozgrywkę o nowe minigry lub inne dodatki, to kupiłbym go bez wahania.

Podsumowanie: Gdyby gry miały zapach, to ta pachniałaby 30-letnim komputerem, przez lata troskliwie przechowywanym gdzieś na strychu, niczym kapsuła czasu. Autentyczność doznania jest oniemiająca, to nie jest prosta stylizacja, lecz wierna rekonstrukcja. Sprawdzony i ostatnimi czasy znów modny pomysł rozgrywki także powinien zapewnić fanom gatunku trochę sympatycznej zabawy.

Gatunek: strategia, rogue-lite, survival, space sim

Producent: Zotnip

Wydawca: Zotnip

Język polski: brak

System: Windows, Mac, Linux, Nintendo Switch, wkrótce: Android, iOS

Ocena: Polecamy