Czytając Green Class, papierowego reprezentanta nurtu młodzieżowo-apokaliptycznego science-fiction, siłą rzeczy widziałem nawiązanie do sytuacji epidemiologicznej w naszym kraju. Któż zresztą by nie widział… Mam jednak cichą nadzieję, że urządzający nadworne party koronawirus nie zmutuje w sposób ujęty w rzeczonej opowieści.

Tam bowiem sytuacja jest fikcyjna i szczęśliwie daleka od rzeczywistej, aczkolwiek nie można wykluczyć mutowania wirusa w sposób daleki od przewidywalnego. Podobnie jak nie zrobiły tego mądre cywilizacyjne głowy, kiedy wiedziały o pierwszych kilku przypadkach zamiany ludzi w straszliwe, drzewopodobne monstra, z którymi walczy armia. O powyższym przekonuje się grupa nastolatków, wracająca z bagien Luizjany. Podczas raptem ich dwutygodniowego pobytu na szkolnej wycieczce, świat ogarnęła błyskawicznie rozprzestrzeniająca się pandemia, a jakby tego było mało, jeden z uczestników zielonej szkoły czuje się coraz gorzej… W wyniku następstw różnorodnych okoliczności i przemyślanych, ale zakazanych przez rząd działań, nastolatkowie trafiają do strzeżonej, odizolowanej strefy dla zarażonych, gdzie warunki życia są delikatnie mówiąc nienajlepsze, a przemoc z kolei wszechobecna.

To, co poza fabułą (głównie ze względu na sytuację w kraju; normalnie marudziłbym, że to kolejna kalka The Walking Dead) rzuca się w oczy najbardziej to bardzo charakterystyczna kreska Davida Tako, mocno inspirującego się japońską sztuką rysunku. Nie jest to jednak czystej wody manga; to przemieszanie stylu japońskiego, portorykańskiego i domieszki francuszczyzny. Trafia ten miks w moje gusta jak cholera, tym bardziej, że całość ma bardzo dynamiczne kadry, zaś fabularnie komiks odpoczywa jedynie fragmentami. W mojej opinii Jérôme Hamon odpowiedzialny za skrypt fabularny, przegrywa w starciu z rysownikiem. Owszem, do apokaliptycznej wizji dodaje nieco młodzieżowego sznytu, tworząc historię o poważnym choć nieco już wyświechtanym podłożu, głównie poprzez trudne wybory moralne (wrócić do bezpiecznej strefy czy ocalić kumpla?) oraz nastoletnią wrażliwość i wypieranie realnego zagrożenia na rzecz mokrych myśli o czekoladowym shake’u. Ale gdyby porównać oryginalną kreskę z linią fabularną komiksu, zdecydowanie wygrywa Tako nawet pomimo faktu, że scenarzysta z rysownikiem uzupełniają się z oczywistych względów, absolutnie ze sobą nie konkurując.

Recenzowana opowieść postkatastroficzna od razu stała się przebojem rynku frankofońskiego, kiedy trafiła na niego w kwietniu 2019 roku. Nie licząc wspomnianej już charakterystycznej kreski oraz względnie chodliwej opowieści (nieumarli wciąż mają liczne grono fanów, choć wydawać by się mogło, że temat to już do granic możliwości eksploatowany), komiks zadaje ważne pytanie – czy ludzie poradzą sobie w tak nagle zmienionym świecie? Jako czytelnik nie znajduję nań odpowiedzi. Za dużo tutaj walki o przetrwanie, za mało rozmów podejmujących poważniejsze tematy. Zbyt wiele tu ukazanych bezwładnie wiszących trupów na latarniach, bez wnikania w powód ludobójstwa. A nabywca chciałby wiedzieć, czy to efekt zezwierzęcenia zdrowych, którzy zarażonym wymierzyli taką karę, czy może zbiorowe samobójstwo? Czyżby jednak dyndali niczym gwiazdkowe ozdoby w całkiem innego powodu? Jasne, komiks kierowany jest do młodzieży, ale mimo wszystko chętnie poznałbym odpowiedzi na pytania zadawane pomiędzy wierszami, z których zdecydowanie najgłośniejszą wymowę ma jedno- kto jest większym potworem? Chorzy czy niezarażeni?

Podsumowanie: Po jego lekturze jestem pewien, że recenzowany album warto zakupić. Owszem, będzie wyróżniać się na tle pozostałych zdobiących półkę większym formatem, jednak wzorem innych egmontowych wydań, na końcu również zawiera charakterystyczne szkice postaci, w tym poszczególne etapy przemiany jednego z bohaterów, co dodatkowo może stanowić asumpt jego nabycia. Oczywiście daleko dodatkom do mignolowskich notatników z przepasłych tomów Hellboya, ale miło jest pooglądać różnorodne koncepty projektów postaci. Bardzo chętnie zapoznam się z kolejną częścią Green Class – komiksu (mimo wszystko) nieco wysoko wycenionego, ale potrafiącego umiejętnie zabić czas. Szczególnie w sytuacji, z jaką przyszło się nam wszystkim zmierzyć.

Gatunek: młodzieżowo-apokaliptyczne science-fiction
Scenariusz: Jérôme Hamon
Rysunki: David Tako
Wydawnictwo: Egmont / Świat Komiksu
Liczba stron: 72
Format: album w twardej oprawie, 21.5 x 28.5 cm
Cena okładkowa: 59,99 zł
Ocena: Polecamy