Uwielbiam takie komiksy jak recenzowany. Za nietuzinkowość treści, za inspirowany kreskówkami brudny styl nawiązujący do filmów Tarantino. Ale przede wszystkim za inteligentną zabawę z czytelnikiem, którą wydawałoby się mocno stetryczałe medium, jakim jest komiks uskutecznia w najlepsze.

Bawi się z odbiorcą, puszcza do niego oko, zakrzywia standardy. Zatem już na wstępie wiesz, że obie części Dorwać Ramireza [kliknij w link, aby poznać wrażenia z obcowania z pierwszym aktem tej historii – przyp. red.] polecam całym sobą. Z poniższej recenzji dowiesz się dlaczego. Każdą z powyższych zalet albumu postaram się rozłożyć na czynniki pierwsze.

Drugi akt przygód Jacquesa Ramireza, spokojnego niemowy sprzedającego sprzęt AGD, pozytywnie zaskakuje liczbą splatających się wątków, fabularnych twistów, akcji pełnej werwy. Wydarzeń, w wyniku których główny bohater komiksu staje się obiektem pościgu zarówno przestępców, jak i sił pilnujących porządku. Ci pierwsi widzą w nim płatnego zabójcę, z którym od lat mają na pieńku; drudzy z kolei osobę winną zamachu terrorystycznego, za którą został wydany list gończy. Kogo w wąsatym sprzedawcy widzą Chelsea i Dakota? Czy Jacques naprawdę jest zwykłym sprzedawcą odkurzaczy? To oczywiście nie wszystkie pytania, jakie cisną się na czytelnicze usta, jednak autor komiksu – Nicolas Petrimaux – nie udziela na nie bezpośredniej odpowiedzi. W promowanym przez siebie na instagramowym profilu albumie zachęca do jego zakupu – nie tylko opisywanym pokrótce przeze mnie skryptem fabularnym, ale i sam wyglądem.

Komiks wydany jest bowiem pięknie. Twarda oprawa z artem otwierającym wydawnictwo, przy okazji stylizowana na plakat z filmu klasy B, figlarnie puszcza oko w kierunku odbiorcy, będąc jedynie wstępem do tego, jak inteligentnie komiks bawi się z czytelnikiem. Serwuje również twisty, dialogi doceniające dojrzałość odbiorcy oraz przypomina najlepsze osiągnięcia kina sensacyjnego przemieszane do spółki z niewymuszonym, inteligentnym humorem. Krótko mówiąc, klasa sama w sobie.

Fabuła, choć stanowi o sile komiksu, to jedno. Drugie to styl graficzny, który idealnie pasuje do przyjętej stylistyki. Abstrahuję od komputerowej separacji kolorów, czy od idealnie dobranej palety barw skąpanych w zachodzącym słońcu Arizony. Petrimaux czaruje tym wyjątkowym cartoonowym stylem, który i pasuje do gangsterskiej opowieści momentami bliskiej Narcos: Mexico i jednocześnie potrafi zachwycić osoby, które nie doceniają podobnego rodzaju kreski. Bo naprawdę trudno jest sobie wyobrazić lepsze odwzorowanie mimiki twarzy, charakternych szkiców postaci drugoplanowych czy odpowiednio wykadrowanej akcji z rysunkami innego artysty. Albo momenty, w których niewiele mówiący główny bohater, nie zmieniając pozycji ani o centymetr, z uwagą słucha produkującego się w najlepsze współrozmówcy. To smaczki, które docenią jedynie osoby obcujące z recenzowanym albumem, więc monotematycznie powtórzę raz jeszcze – zamiast czytać ten tekst do końca, lepiej byś zrobił, gdybyś właśnie wychodził go kupić. Bo serio, feeria kolorów i świetna stylistyka nawiązująca do przełomu lat 80. i 90. powoduje, że całość mocno odstaje od innych tytułów dostępnych na rynku.

Chociaż z drugiej strony… nie, nie wychodź jeszcze. Bo zapomniałem wspomnieć o najważniejszym. Dorwać Ramireza: Akt 2 jest komiksem niesamowicie interaktywnym, który wręcz kipi od niedosłowności i przełamywania czwartej ściany. Dodatkowo, nie zamyka się na kartach papieru, uzupełnionym będąc o ścieżkę dźwiękową Faika Sharra dostępną na Spotify, która w niezwykle klimatyczny sposób spaja szkic z dźwiękiem. Przerwy pomiędzy rozdziałami wypełniają strony stylizowane na amerykańskie reklamy, wyjęte żywcem z lat 80. – odkurzaczy, filmów, love center, zaproszeniami na koncert oraz szczyptą erotyki stylizowanej na wywiad zwieńczony sesją zdjęciową. Co więcej, te reklamy pojawiają się na backstage’u całej historii. Uważni dostrzegą je wiszące na tablicach korkowych lub porozrzucane na biurkach. Ale to nie wszystko. W albumie zaszyte mamy kody QR, a w posłowiu twórca dziękuje nabywcom i osobom, które opinią o komiksie podzielą się z innymi. No cholera, jeszcze żaden autor nie podziękował mi za recenzję. Niby małe ale cieszy jak cholera.

Podsumowanie: Tu nie ma co podsumowywać. Po prostu zakup, najlepiej za jednym zamachem, dwa akty Dorwać Ramireza i zaplanuj wolny wieczór. Zostaniesz wciągnięty w wykreowany świat z siłą Vacuumizera 2000!

PS Dobra, teraz już możesz wyskoczyć po komiks.

Gatunek: komiks akcji

Scenariusz: Nicolas Petrimaux

Rysunki: Nicolas Petrimaux

Tłumaczenie: Maria Mosiewicz

Wydawca: Egmont / Klub Świata Komiksu

Liczba stron: 192

Format: album w twardej oprawie

Cena okładkowa: 99,99 zł

Ocena: Koniecznie czytać!