Cokolwiek byśmy nie napisali – to nic nie zmieni faktu, iż potężna, 75-procentowa zniżka na wersję Project Downfall we wczesnym dostępie, która sprawia, że za grę zapłacimy zaledwie 15 zł – jest najważniejszym argumentem, przemawiający, za tym, by sięgnąć po coś więcej niż tylko (dostępne od pewnego czasu) demo.
Tym oto przydługim, wielokrotnie złożonym zdaniem, w trakcie którego główny bohater zmierzyłby się z setką wrogów, zachęcamy by uważniej przyjrzeć się, co dziś, po 29 aktualizacjach słychać w uniwersum gry. W ostatniej z nich poprawiono lub przebudowano 90% dostępnych w grze poziomów.
Project Downfall na pierwszy rzut oka przypomina klasycznego boomer shootera w cyberpunkowej osnowie, ale w rzeczywistości ten jakże brutalny, krwawy (i jeszcze bardziej krwawy) przykład wykluwającej się idei gry taktycznej w slow motion z typową strzelaniną FPP ma niewiele wspólnego. Dodatkową zachęta do zakupu są darmowe, cyfrowe dodatki, w tym fragmenty ścieżki dźwiękowej do pobrania.
Rozwałka w Project Downfall opiera się na spowolnieniu czasu i skutecznym wykorzystaniu krótkich chwil potrzebnych na pokonanie dystansu pomiędzy nami, a przeciwnikiem. W gruncie rzeczy więcej tu z mechanik znanych z klasycznego Maxa Payne’a jak i współczesnego Superhota. Jest też sporo wyborów i ich konsekwencji oraz mnóstwo możliwych zakończeń (w sumie 12). Super Kopniaki, imponujące Finishery, rozbudowany System Rozwałki i rozdzierani na strzępy przeciwnicy. Plus zróżnicowana broń i jej równie zróżnicowany kaliber. Na deser katana i siekanie na plasterki…
W zasadzie – musimy przyzwyczaić się do wielokrotnych prób pokonania etapów, bo oprócz celnego oka liczy się umiejętność obserwowania otoczenia, wyciągania wniosków i wykorzystania cech otoczenia do własnych celów.
Wczesnodostępowa wersja Project Downfall jest już dostępne na Steamie. Docelowo tytuł pojawi się również na platformach Xbox One oraz Nintendo Switch. Finalna data premiery na PC oraz konsolach zostanie ogłoszona w przyszłości.