To może być hit przyszłego roku – opowiadający o odwiecznych zmaganiach człowieka z niegościnną naturą, o ile padnie nam cywilizacja po pandemicznym zamieszaniu.

Wróć – wtedy może już nie być prądu, by grać w symulator człowieka pierwotnego.

Doskonale rozumiem ciśnienie PlayWaya, by przetestować jak wiele wszelkiej maści symulatorów jeszcze zniesiemy, jednak ten, osadzony w Plejstocenie może być ciekawą lekcją przetrwania oraz zetknięcia dwunogiego drapieżnika, posługującego się narzędziami, z brutalną rzeczywistością natury.

Nie zostać posiłkiem, zdobyć jedzenie. W zapowiedzi prasowej Primal Man Simulator zostaje określony mianem ultra realistycznego – co budzi jeszcze większe nadzieje na grę trudną, wymagającą i niewybaczającą błędów. Będzie i crafting i survival, ale bez żadnych tutoriali, rozgrywający się w sercu dziczy. Będziemy tworzyć narzędzia i rozpalać ogień (tu aż się prosi o kontrolery i rozgrywkę w VR), ale i las pełen sekretów. Na polowanie, łatanie otarć i ran mamy się przygotować wkrótce (to znaczy nie znamy dokładnej daty premiery). RD Games – zróbcie to dobrze, w imię naszych dalekich przodków!