Za mało dziś wychodzi kolorowych, komiksowo-kreskówkowych platformówek/Metroidvanii. Dlatego – piąta część Shantae? Tak!

Seria Shantae zawsze wydawała mi się takim skokiem w przeszłość gier. Może nie dosłownie, ale kojarzy mi się mocno z dzieciństwem. Tymi wszystkimi kreskówkami, kolorowymi platformówkami, dziwnymi maskotkami danych konsol czy firm (pamięta ktoś serię Bubsy?). Taki swoisty blast from the past. Jednocześnie były to po prostu dobre gry i chętnie się za nie łapałem. Znamy już tytuł piątej części serii – Shantae and the Seven Sirens.

Ze screenów widać, że dalej będzie raczej kolorowo i komiksowo. Jak dla mnie – zero problemu. Jeśli coś działa to nie należy zmieniać tego na siłę. Twórcy wspominają, że świat będzie ze sobą połączony więc możemy się spodziewać elementów Metroidvanii – tak jak w poprzednich grach z serii. Oczywiście mamy też dostać więcej wszystkiego – nowe postacie, nowe transformacje, karty potworów, które będziemy mogli wzmacniać i ulepszać. Zgaduję, że jeśli komuś podobały się poprzednie gry z serii to w tym przypadku też nie będzie zawiedziony. Gra ukaże się na Switcha, PS4, XBoxa One, PC oraz Apple Arcade. Dokładna data premiery nie jest jeszcze znana.

Natomiast absolutny opad szczęki spowodowała u mnie animacja otwierająca nowe przygody Shantae. Moim zdaniem jest to prawdziwa rewelacja i nie dziwię, że fani w komentarzach domagają się pełnej serii anime z tą bohaterką. W sumie czego się spodziewać po geniuszach ze Studio Trigger (znani m.in. z Kill la Kill oraz Little Witch Academia) – oni to właśnie są za tą animację odpowiedzialni. Obejrzyjcie i powiedzcie – czy to nie wygląda i nie brzmi jak najlepsze kreskówki z lat 80.? Czy może mi już do końca odbiło?