Słowiańska mitologia wydaje się być wdzięcznym tematem dla twórców. Każdy wie, że z rodzimowierczych wierzeń czerpie w naszej branży wiedźmińska trylogia, ale inspiracje tego typu są też widoczne w innych mediach.
Na gruncie muzycznym działa na przykład polski zespół Radogost, a na Ukrainie nagrywa swoje utwory Sventoyar. Nawet Smarzowski rozważa wyreżyserowanie filmu w podobnych klimatach, zdradzając, że „być może następna historia będzie o Słowianach.”
W zbliżone tony uderza serbski deweloper Mad Head Games w Pagan Online. Gra jest dostępna od niedawna w formie wczesnego dostępu i reprezentuje gatunek RPG. Tytuł jest ponadto po trosze ulepiony z hack-and-slashowej gliny i charakteryzuje się szybkim tempem. A że niezwalniająca akcja zawsze powinna iść w parze z adekwatnym sterowaniem, twórcy dali możliwość wygodnego manewrowania pomiędzy przeciwnikami. Na początku lekko mnie to zdziwiło, gdyż spodziewałem się kierowaniem postacią za pomocą myszki, jak w Diablo, a okazało się, że biegamy po ekranie za pośrednictwem klawiszy WSAD. To bardzo dobre rozwiązanie, bo wolny kursor wykorzystujemy do wskazywania przeciwników, których chcemy zaatakować lub miejsc, gdzie pragniemy rzucić zaklęcia obszarowe.
Do rozgramiania fal wrogów wybrałem kobiecą postać nazwaną Anya. Heroina walczy za pośrednictwem bicza o dualistycznym działaniu: lewy przycisk myszy odpowiada za standardowe bicie przeciwników, prawy zaś za odrzucanie ich od siebie, i tworzenie w ten sposób pola do ucieczki od wrogich mas. Bohaterka potrafi dodatkowo tworzyć wir, który spowalnia i wywołuje krwawienie u adwersarzy. Rozgrywka jest tak szybka, że podczas potyczek mamy wrażenie, że naszym jedynym wrogiem są cooldowny. Stawiamy też czoła bossom, z którymi nie warto zaczynać pojedynków bez mikstur odnawiających zdrowie. Na szczęście w grze łatwo o złoto, a więc przed każdą bitwą nie ma problemu w zaopatrywaniu się w maksymalną ilość regenerującej popitki. Po ukatrupieniu co większych twardzieli jest standardowo: loot, powrót do huba, crafting, wyprawa na kolejną mapę. Z czasem odblokowujemy też nowych bohaterów.
No dobrze, ale zacząłem słowiańsko, więc się do tego ustosunkuję. Fabuła gry już w intro zaczyna obracać się wokół zachwiania równowagi między dobrem a złem, co jest charakterystyczne dla słowiańskich wierzeń i wynika najprawdopodobniej z wpływu ludów irańskich. Ze swoich tronów zostali zrzuceni bogowie tacy jak Dadźbóg, Marzanna, czy Perun. Harmonia świata została więc utracona i my, jako gracze i bohaterowie uniwersum mamy ją przywrócić. W sumie deweloper nie dostarcza nam w scenariuszu nic nowego, ale zrobi to chociaż w ciekawej scenerii. Podczas rozgrywki napotykamy też nawiązania do innych przedchrześcijańskich wierzeń, niż słowiańskie. Taki chociażby Pantheon, pełni rolę huba i jest inspirowany wikińską Valhallą, do której trafiają polegli w boju. Muzyce również zdarza się romansować z klimatami Europy Północnej, gdyż słychać od czasu do czasu męski wokal reprezentujący śpiew gardłowy rodem ze Skandynawii.
Co normalne na etapie wczesnego dostępu, Pagan Online nie jest wolny od bugów. Zauważyłem na przykład, że groby pełniące rolę ozdób poziomów, opatrzone są napisem „Grave” z czcionką i stylem graficznym wprost ze zwykłego edytora tekstu. Ogólnie jednak spodziewałem się poważniejszych niedociągnięć i muszę przyznać, że gra jest nad wyraz stabilna. Mordowanie zastępów wrogów odstresowuje, a gdy twórcy dodadzą opcję kooperacji będzie jeszcze lepiej.