Nie taki atom straszny, jak go malują?
Pamiętacie, jak polowanie na kody do odpalania głowic nuklearnych miało być jednym z większych wyzwań Fallouta 76 i powodem do przemierzania postapokaliptycznego świata, by zepsuć innym graczom zabawę? Cóż, po premierze nie zdążył jeszcze opaść kurz, a już wygląda, że sieciowe generatory już są w stanie łamać szyfry służące do odpalania głowic.
Nie oznacza to, że teraz gracze będą odpalać w siebie atomówkę za atomówką, zmieniając postapokalipsę w postapokalipsę kwadrat – by złamać kod wciąż potrzebujemy chociaż jego części, a im więcej kawałków układanki dostarczymy, tym bardziej precyzyjne będą strzały generatora, takiego jak nukacrypt. I chociaż gracze wciąż muszą wykonać parę questów i uzyskać dostęp do bunkra Enklawy by pobawić się ogniem z niebios i wybuchami, nagle jesteśmy w stanie zrozumieć jak doszło do oryginalnej, falloutowej tragedii.