Sensor Tower opublikował raport dotyczący przychodów z gier firmowanych przez Nintendo, które opuściły ekosystem japońskiej korporacji i wdarły się na ekrany smartfonów z Androidem oraz iOS. Sumaryczne przychody z pięciu tytułów szacowane są na miliard dolarów. Największy udział w tym jakże lukratywnym torcie ma Fire Emblem Heroes z 658 milionami dolarów, które gracze wydali na transakcje w aplikacji. Łącznie gry Nintendo opublikowane w App Store i Play Store gracze pobrali ponad 452 miliony razy.
Model free to play w przypadku Nintendo wyraźnie chwycił. Co ciekawe, to nie Mario przyczynił się najbardziej do tego sukcesu, a spin-off Fire Emblem Heroes, który wygenerował 61 procent przychodów (gra jest dostępna w App Store i Play Store od lutego 2017 r.). A więc to nie zręcznościówki, a mikstura strategii i gry fabularnej okazała się największym magnesem i pretekstem do wydawania pieniędzy na boostery. Kolejne dwa dochodowe tytuły to Animal Crossing: Pocket Camp (131 milionów dolarów, wydany 25.10.2017 r.) i Dragalia Lost (123 miliony dolarów, wydany 27.09.2018 r.). Trzy ostatnie w tym zestawieniu miejsca należą do Mario Kart Tour (86 mln USD), Super Mario Run (76 mln USD) i Dr. Mario World (4,8 mln USD). Najwięcej w darmowych grach Nintendo na smartfony wydali Japończycy (581 milionów USD) i Amerykanie (316 mln USD). Co ciekawe kolejność gier na wykresie, ułożonych pod kątem przychodów nie odzwierciedla liczby ich pobrań – to Super Mario Run był ściągany aż 244 miliony razy (na łączne 452 miliony pobrań), kolejny w kolejce pobierania są Mario Kart Tour (147 milionów pobrań). Najbardziej dochodowy Fire Emblem Heroes był pobiera ok. 18 milionów razy. Wszystko wskazuje na to, że Nintendo znalazło złoty klucz monetyzacji gier free to play. Przeliczając liczbę pobrań Fire Emblem Heros na łączne przychody z gry możemy odkryć, że średnio pobranie gry wygenerował ok. 36 dolarów. A to tyle, co koszt premierowego wydania gry kupowanego w formie elektronicznej lub pudełkowej.
;