Wirtualna rzeczywistość nie zamierza odejść w zapomnienie, jak jej wróżą sceptycy. Nowy raport agencji Canalys wskazuje, że tendencja jest wprost przeciwna. Wystarczyło tylko nieco obciąć ceny sprzętu.

Analitycy wzięli pod lupę kwartał zaczynający się w lipcu, a kończący we wrześniu. Podczas owych trzech miesięcy sprzedało się 490 tysięcy PlayStation VR, 210 tysięcy Oculusów i 160 tysięcy HTC Vive. Łącznie, wraz z innymi przyległościami typu Google Daydream, z półek sklepowych zeszło ponad milion gogli. Jest to pierwszy w historii kwartał, że całkowita liczba sprzedanego sprzętu przekroczyła milion.

 

Niewidoczna na wykresie, a bardzo znacząca zależność, to wirtualne przebudzenie się Japonii. Ponad 80% z wymienionych wcześniej sprzedanych PS VR znalazło nabywców właśnie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wynik został podbudowany promocjami łączącymi gogle w zestawach między innymi ze Skyrimem, Doomem i GT Sport.

Oprócz tego rynek podbudowują niezbyt jeszcze popularne, ale coraz częściej produkowane gogle Mixed Reality, takie o jakich pisaliśmy w Pixelu #31. Dzięki nim możliwym jest stworzenie wirtualnej przestrzeni roboczej we własnym pokoju bez rozstawiania czujników ruchu. Sprzęt sam dokonuje pomiarów pomieszczenia i tworzy odpowiedni świat w goglach.

Zupełnie szokująca prognoza Canalys dotyczy tak zwanego live VR, czyli transmisji koncertów, zawodów e-sportowych i innych imprez przez gogle. Według szacunków w 2021 roku ów rynek ma osiągnąć wpływy na poziomie 75 miliardów dolarów. Szczerze powiedziawszy, wydaje się to niemożliwe, zważywszy, że obecnie wartość całej branży gier wideo to nieco ponad 100 miliardów. Ale zostawmy prognozowanie fachowcom – rynek zmienia się tak szybko, że wydarzyć może się wszystko.