Znany i lubiany przez graczy kompozytor po dwóch latach odpowiedział na krzywdzące zarzuty postawione mu przez producenta z zespołu id Software.
O pierwszej odsłonie konfliktu pisaliśmy już dłuższy czas temu. W ramach krótkiego przypomnienia: Marty Stratton, producent z ramienia id Software, zrzucił winę za kiepską jakość oficjalnej ścieżki dźwiękowej do Doom Eternal na Micka Gordona, który rzekomo nie dotrzymywał ustalonych terminów, więc temat musiał przejąć ktoś inny. Całość została opublikowana przez Strattona w serwisie Reddit w formie otwartego listu.
Minęły dwa lata od tamtego wydarzenia i wczoraj Mick Gordon postanowił opublikować swoją odpowiedź. Od razu uprzedzam, że wpis Micka jest ogromny i oprócz jego wersji zdarzeń zawiera też m.in. zrzuty ekranu, pokazujące korespondencję między nim a Strattonem. Wszystko to po to, aby wykazać, że Stratton zawarł nieprawdę w swoim liście otwartym, niesłusznie obwinił Gordona i zszargał tym jego opinię w środowisku.
Jeżeli macie czas to bardzo polecam przeczytać całość, natomiast jeśli macie go mniej to tylko króciutkie podsumowanie: praca z id Software od początku była dla Gordona wyjątkowo trudna, bo oprócz tego, że ustalono bardzo napięte terminy, to wizja gry nie była skrystalizowana w momencie, gdy już oczekiwano, że kompozytor dostarczy do niej muzykę. W związku z powyższym artysta próbował „zgadnąć” intencje autorów, przygotowując utwory tylko po to, żeby te zostały koniec końców odrzucone.
Niejako „ukoronowaniem” tej trudnej współpracy była zapowiedź wydania ścieżki dźwiękowej z gry na osobnym nośniku… tylko że nikt nawet nie poinformował Gordona o takich planach – on sam dowiedział się o nich z informacji w mediach. To że umowa dotycząca produkcji takiego albumu nawet nie została z Gordonem spisana nie przeszkodziło w zapowiedzeniu podczas panelu firmy Bethesda na E3, że on tę ścieżkę dźwiękową przygotuje.
Dalej miał miejsce festiwal niepowodzeń i frustracji, który zakończył się wspomnianym wyżej listem otwartym od Strattona. Nie będzie tu zaskoczeniem, że Gordon był z tego wpisu „średnio” (mówiąc delikatnie) zadowolony, ale Stratton zaoferował mu sześciocyfrową sumę, aby kompozytor nie poruszał już publicznie tego tematu.
Gordon nie przystał na tę propozycję i ciężko się dziwić – w świetle tego jakich doznał krzywd oferta ugody wcale nie wyglądała atrakcyjnie. Jakie dokładnie to były krzywdy (bo było tego dużo więcej, niż tu krótko wspomniałem) przeczytacie we wpisie Gordona.