Platformy retro przeżywają pewien renesans za sprawą wszelkich konstrukcji o przydomkach „mini” i „classic”. Dla producentów gier to okazja sprzedania kompletnego produktu wraz z zestawem gier, które w innej postaci albo nie są już tak zabawne, albo wymagają długotrwałego polowania na pliki i zabawy w emulację.
Nie jest zaskakujące, że najczęściej klonowanym i poprawianym wynalazkiem okazał się ZX Spectrum, który od czasów wschodnioeuropejskich klonów (z Pentagonem i Scorpionem na czele) doczekał się przynajmniej kilkudziesięciu różnych wariantów, od Speccy2010, przez Harlequina, ZX-UNO, V6z80P+, ZX MAX, po ZX Nuvo, Just Speccy, Vegę, Uno i właśnie finiszującego jako platforma ZX Spectrum Next. Nieco podobną drogą, choć bez tylu niepoliczalnych wariantów podąża C64, który doczekał się dwóch istotnych implementacji FPGA – Chameleona oraz Ultimate64 (zbudowanego na bazie 1541 Ultimate II+). Podobne koleje losów spotkały Falcona (w reinkarnacji Firebee), Amigę (klony FPGA i projekty MorphOS/AROS/AmigaONE), jednak większość wymienionych rozwiązań ma jedną wadę – nie jest kompletna. To znaczy, że otrzymujemy wprawdzie komplet działających elementów (na przykład PCB ze scalakami), ale rzadko jest to rozwiązanie kompleksowe, czyli gotowa do pracy skrzynka (jedyny wyjątek to ZX Spectrum Next). Przez co owe retro komputery w nowych wersjach tracą na atrakcyjności.
Najciekawszym i najbardziej zaawansowanym projektem, który stanowi kompleksowe rozwiązanie jest MEGA65 – komputer zbudowany na bazie FPGA, obsługujący klasyczną stację dyskietek, udający prototypowego Commodore’a 64 i zewnętrznie wyglądający identycznie jak ów prototyp. To kompletna maszyna, z wygodną klawiaturą, złączem HDMI i czytnikiem kart pamięci – właściwie wymarzona platforma do zabawy, kompatybilna z C64 i C65. Wady? Jeszcze nie ukończona, choć seria przedprodukcyjna, prezentowana na filmach wygląda obiecująco. W każdym razie nie jest to wirtualny twór, jak Pico-8, ani kolejne wcielenie konsoli do gier, przystosowane wyłącznie do odegrania kilku gier (niekiedy z gorszym skutkiem niż pierwowzór). Nie wiadomo kiedy doczekamy się oferty w postaci kompletnej maszyny, jednak prace trwają, a my możemy śledzić postępy nad współczesną próbą odtworzenia C65. Ciekawe co na to kolekcjonerzy, polujący na prototyp. Oby MEGA65 nie podzieliła losu Sama Coupé, który na rynku pojawił się po prosty za późno.