Współczesne platformy retro, wielokrotnie promowane jako remedium na wszelkie bolączki swoich wielkich prekursorów – obiecują wiele, za całkiem pokaźną kwotę.
Dlatego entuzjastyczne skoki na głęboką wodę mogą nas pozostawić w sytuacji, gdy wiele obietnic przekłada się na kilka skromnych aplikacji oraz gier i… tyle. Kończymy jak świeżo upieczony nabywca Sinclaira QL z pustymi kasetkami microdrive’ów oczekującymi na zapełnienie nieistniejącym oprogramowaniem. Dlatego baza oprogramowania dostępnego na starcie jest tak istotna. I oprócz oryginalnej formy czy możliwości – staje się najważniejszym atutem przetargowym dla potencjalnych nabywców takich wynalazków jak MEGA 65. Prawdopodobnie kariera rynkowa tej maszyny będzie podobna do ZX Spectrum Next – w obu przypadkach współczesne reinkarnacje klasyków otwierają nam drogę do korzystania z bogatej bazy oprogramowania (ZX Spectrum oraz Commodore 64), jednocześnie tworząc środowisko do dalszego rozwoju. Tym razem twórcy MEGI65 postanowili pokazać nam, jak radzi sobie ta maszyna z teksturowanymi labiryntami, oto efekty:
Co może oznaczać, że podobnie jak ZX Spectrum Next – MEGA65 udźwignie przynajmniej Wolfensteina. W sumie byłoby to ciekawe zestawienie – dwóch maszyn 8-bitowych, na turbodopalaczach, walczących ze sobą w Wolfa…