Gra. będącą głębokim ukłonem w stronę pikselartu lat 90., oglądanego na ekranach konsol do gier i komputerów oraz najlepszych, kinowych slasherów.

Zaczynamy tradycyjnie, w środku nocy, pośród ścian niepokojąco ubabranych śladami krwi i poniewierających się po podłodze i ścieżkach szczątkach obozowiczów. To pierwszy sygnał, że wakacje już się skończyły, czas zabrać latarkę. zapas baterii (bez nich długo nie pogramy) i ruszyć na zwiedzanie obozu (albo w panice ewakuować się do wyjścia). Naszym zmaganiom towarzyszy cień gościa przebranego za misia i ganiającego za nami z nożem. Cóż, jakoś to będzie trzeba przetrwać.

Camp Sunshine w wersji bez DRM zdobędziemy w sekcji galaFreebies serwisu IndieGala. To nie jest gra dla ludzi mdlejących na widok czerwonego koloru.

Dla zachowania zdrowych zmysłów otwierający obrazek wykadrowaliśmy tak, by ukryć nóż.