Lipiec 1984 roku. Po odejściu z Commodore Jack Tramiel kupił Atari od Warner Communications. Nowy zarząd Commodore w obliczu utraty wielu inżynierów, którzy odeszli za Tramielem do Atari, błyskawicznie podjął decyzję o kupnie całej firmy wraz z zatrudnionymi w niej ludźmi.

Spłacono dług wobec Atari i kupiono Amiga, Inc. za 24 miliony dolarów. W odwecie Tramiel postanowił stworzyć własny komputer oparty o ten sam procesor, co Amiga i Macintosh – MC68000. W dodatku skorzystano niemal w całości z gotowych podzespołów i części systemu operacyjnego – idąc na skróty znacznie przyspieszono proces projektowania.

W czerwcu 1985, tuż przed premierą pierwszej Amigi, na rynek wypuszczono jej głównego konkurenta – Atari ST. Choć znacznie ustępował Amidze możliwościami audiowizualnymi oraz był wyposażony w nieporównywalnie uboższy system operacyjny, to niedostatki nadrabiał ceną – niecałe 800 dolarów w dniu premiery za model z monitorem monochromatycznym, podczas gdy taki sam zestaw Amigi kosztował 1285 dolarów (1000 dolarów bez monitora). Atari ST dość szybko zyskał popularność na rynku profesjonalnym – oferował więcej niż Macintosh 128k (za 2495 dolarów) i był wyposażony w port MIDI umożliwiający współpracę z instrumentami muzycznymi. Dzięki MIDI Atari ST znalazł sobie niszę, w której wykorzystywany jest nierzadko po dziś dzień.

Amiga przed wprowadzeniem na rynek wymagała znacznie więcej pracy – w momencie przejęcia przez Commodore system operacyjny był w zasadzie w fazie projektowania. W założeniu miał to być na wskroś nowoczesny system – oparty o mikrokernel, oferujący wielozadaniowość oraz graficzny interfejs użytkownika. Do tej pory żaden komputer „domowy” nie oferował nawet namiastki wielozadaniowości, a tylko nieliczne posiadały graficzny interfejs.

Główny element systemu – jądro „Exec” –  projektował Carl Sassenrath, były pracownik HP odpowiedzialny za oprogramowanie dużych mainframe’ów. Podczas rozmowy o pracę Bob Pairseau, szef programistów, zapytał go o jego największe marzenie – Carl bez wahania odpowiedział „stworzyć wielozadaniowy system operacyjny”. Natychmiast dostał angaż.

Inną bardzo istotną osobą, mającą ogromny wkład w koncepcję systemu operacyjnego Amigi, był RJ Mical, który zamknął się w biurze na trzy tygodnie i przez ten czas widziano go tylko raz – kiedy pytał Carla o jakieś detale związane z komunikacją z resztą systemu… Efektem tego maratonu jest API nazwane Intuition – kompletny system oferujący wiele obszarów roboczych, zarządzanie oknami, obsługę zdarzeń i wiele innych. Na dodatek w pełni korzystający z możliwości samej Amigi; dzięki użyciu blittera i coppera możliwe było na przykład płynne przesuwanie ekranów i nakładanie jednych na drugie. Sprzętowa obsługa sprite’ow zapewniała zaś płynny ruch wskaźnika myszy. Genialne API, napisane – zgodnie z nazwą – w intuicyjny i przystępny sposób, było uwielbiane przez programistów.

Czas jednak płynął, konkurencja (między innymi w postaci Macintosha i Atari ST) kończyła już swoje projekty, a tymczasem system operacyjny CAOS (Commodore Amiga Operating System), pomimo niemal ukończonych Execa i Intuition, nie był wyposażony nadal w ostatnie istotne elementy, między innymi podstawowej obsługi systemu plików i operacji I/O. Zatrudniona przez Commodore firma zewnętrzna również nie była w stanie ukończyć tego zadania w terminie. Ostatecznie zdecydowano się użyć fragmentów najbardziej zbliżonego do CAOS systemu TripOS. Dzięki temu możliwe stało się ukończenie systemu w wymaganym czasie i zakończenie prac nad Amigą 1000.

Dokładnie 23 lipca 1985 w nowojorskim Lincoln Center odbyła się przygotowana z wielką pompą premiera nowego, rewolucyjnego komputera.

Artykuł ukazał się w Pixelu #20, którego nakład został już wyczerpany. Zapraszamy jednak do sklepu Pixela po inne wydania drukowanego magazynu.