Jeżeli uważacie, że żart w tytule jest nie na miejscu, to nie grajcie w nowego Larry’ego. Kolejna odsłona przygód niepoprawnego, ciamajdowatego playboya kontynuuje tradycje serii: jest komicznie sprośna, kpi z politycznej poprawności i nie stroni od żartów na granicy niesmaku. I wiecie co? Za to ją lubię!
Leisure Suit Larry: Wet Dreams Dry Twice, podobnie zresztą jak jej poprzedniczka, kpi bowiem ze wszystkiego po równo, nie znając żadnych „świętości”. Czego tu nie ma: chińskie korporacje przejmujące rynek, maniacy LARP-ów, wegetarianie, wpatrzeni w siebie influencerzy, fani foliowych czapeczek i teorii spiskowych, skrajne feministki, kopacze kryptowalut, szowinistyczne samce alfa – a to tylko przedsmak tego, co zafunduje wam gra. Żart jest raz subtelny, innym razem (znacznie częściej) uderza pięścią między oczy. Produkcja zgrabnie operuje hiperbolą, z lubością kręcąc soczystą „bekę” z naszej obecnej codzienności. Jednocześnie jest doświadczeniem ożywczym, dalekim od powszechnej dziś w branży poprawności. Pokuszę się wręcz o stwierdzenie, że w swoim przepełnieniu pastiszem celnie krytykuje różne zjawiska społeczne.
Możecie zapytać, czemu nie wspominam o opowiedzianej w grze historii. Otóż nowy Larry jest bezpośrednią fabularną kontynuacją Wet Dreams Don’t Dry – do tego stopnia, że brak znajomości poprzedniczki mocno utrudni zrozumienie zdarzeń rozgrywających się na ekranie. Owszem, Wet Dreams Dry Twice umożliwia, poprzez rozmowę z jednym z bohaterów niezależnych, poznanie tła fabularnego, jednak i tak mocno zalecam zacząć od poprzedniej odsłony. Co jednak mogę powiedzieć o historii w najnowszym Larrym to to, że jest odpowiednio ciekawa i angażująca, a momentami prowokuje nawet do głębszych przemyśleń. Czy zastanawialiście się kiedyś, jak by to było przeżywać każdy dzień tak, jak sobie wymarzycie? No, to teraz się możecie zastanowić…
Jako klasyczna przygodówka point’n’click Wet Dreams Dry Twice sprawdza się zadziwiająco dobrze. Zdecydowana większość zagadek jest logiczna i ma sens, choć przyznać trzeba, że są i momenty, w których twórców zbyt mocno poniosła fantazja i wyzwania są aż nazbyt abstrakcyjne – kończy się to zacięciem na dłuższą chwilę i klasycznym „użyj wszystko na wszystkim, a nuż zadziała”. Czasem zdarza się również, że aby pchnąć rozgrywkę dalej, musimy porozmawiać z konkretnym NPC, choć nie zawsze są po temu logiczne przesłanki. Na szczęście takich sytuacji jest niewiele i nie wpływają negatywnie na wrażenia z gry. Na plus zaliczam za to zróżnicowanie wyzwań. Oprócz zbierania i używania przedmiotów mamy tu bowiem dodatkowe aktywności, takie jak budowanie większych konstrukcji, wyszukiwanie czegoś na mapie czy nawigowanie po labiryncie. Na nudę nie będziecie więc narzekać. Nie obraziłbym się jednak na bardziej znaczące zmiany względem poprzedniczki – Wet Dreams Dry Twice jest sequelem bardzo zachowawczym, korzystającym z tego samego interfejsu, tych samych rysunków postaci czy mechanizmów rozgrywki. Mimo mojej sympatii do wcześniejszych przygód podrywacza, nieco więcej nowości byłoby tu dużym plusem.
Nie będę się za to czepiał oprawy. Ponownie mamy do czynienia z bardzo ładnie rysowaną, pełną żywych kolorów grafiką, która od razu przywodzi na myśl wcześniejsze odsłony Larry’ego. Wszystko jest tutaj wyolbrzymione, przerysowane, pasujące idealnie do pastiszowego klimatu. Świetnie dobrano również aktorów głosowych, którzy wykonali kawał dobrej roboty, nadając postaciom charakteru. Jedyne, co wymaga poprawy, to animacje – nie to, że są wykonane źle, co jest ich po prostu zbyt mało. Owszem, te kilka czy kilkanaście lat temu można by je było uznać za wystarczające, jednak dziś, gdy główny bohater ma tylko 4-5 wyrazów twarzy, w dodatku zmieniających się zero-jedynkowo, bez przejść, jest to zdecydowanie za mało. Co więcej, samemu głównemu bohaterowi przy chodzeniu towarzyszy nieestetycznie wyglądające „ślizganie” się po podłożu. Nie psuje to całościowo pozytywnego odbioru gry, ale cuchnie pewnym lenistwem (czy raczej: cięciami budżetowymi) twórców, gdyż zostało wykonane minimalnym kosztem, po prostu kopiując animacje użyte w poprzedniczce.
Podsumowanie: Leisure Suit Larry: Wet Dreams Dry Twice to gra, która powinna przypaść do gustu zarówno fanom poprzednich części niepoprawnego podrywacza, jak i miłośnikom klasycznych przygodówek point’n’click w ogóle. Nie zaryzykowałbym postawienia go obok takich legend, jak The Longest Journey, serii Monkey Island czy świetnego Fate of Atlantis, jednak w kontekście całego gatunku nie ma się czego wstydzić. Jeżeli tylko nie są ci straszne niepoprawne, często aż nazbyt bezpośrednie żarty i nie szukasz w grach politycznej / społecznej poprawności, naprawdę warto spróbować.
Gatunek: przygodówka point’n’click
Producent: Crazy Bunch
System: PC (Steam, GOG.com)
Język polski: nie (w przyszłości: napisy)
Premiera: 23 października 2020
Ocena: Polecamy