Księżycowe stawki za roaming, szczególnie poza Unią Europejską, nikogo specjalnie nie dziwią, ale roaming na Księżycu to jest pomysł nowy. Pierwsze wdrożenie małej sieci komórkowej na Księżycu ma nastąpić już pod koniec 2019 roku. Na początku będą z niej korzystać nie ludzie, tylko maszyny.
Po wielce rozczarowującym zakończeniu wyścigu o nagrodę Google XPRIZE, gdzie żaden z finalistów nie posłał swojego łazika na Księżyc w wymaganym terminie, wydawało się, że temat prywatnie finansowanej misji na Srebrny Glob jest już definitywnie zamknięty. Na szczęście jeden z zespołów konkursowych, niemiecki PTScientists, był w stanie znaleźć sponsorów, zdolnych do współfinansowania kosztów misji, szacowanych na 50 milionów dolarów. Kwota wydaje się spora, ale wbrew pozorom jest dobrze wyżyłowana. Przykładowo analogiczny projekt NASA zwany Resource Prospector, skasowany w kwietniu tego roku jeszcze na etapie deski kreślarskiej, pochłonął przynajmniej dwa razy tyle.
Misja w lwiej części wykorzysta to, co już zostało opracowane na potrzeby XPRIZE, w szczególności lądownik ALINA, który można wysłać na orbitę albo na amerykańskiej rakiecie Falcon 9 firmy Space X, albo na indyjskiej PSLV (Polar Satellite Launch Vehicle) agencji kosmicznej ISRO. Z ziemskiej orbity ALINA przedostanie się na orbitę Księżyca z wykorzystaniem własnego napędu rakietowego i za jego pomocą wykona miękkie lądowanie. Na miejscu wypuści w teren dwa bliźniacze łaziki lunar quattro, opracowane przez firmę Audi. Małe, ważące 30 kg pojazdy z napędem na cztery koła, panelami słonecznymi i wyposażone w stereoskopowe kamery HD, będą pełnić rolę zwiadowców filmowców. Zresztą mają już za sobą przygodę z branżą filmową, łazik lunar quattro wystąpił w filmie „Obcy: Przymierze” Ridleya Scotta.
Nowym partnerem głównym misji PTScientists obok Audi został globalny operator komórkowy Vodafone. Dzięki temu lądownik ALINA stanie się też pierwszą na Księżycu stacją bazową LTE, a łaziki Audi lunar quattro pierwszymi księżycowymi terminalami LTE. Partnerem technologicznym Vodafone w opracowaniu sieci komórkowej, zdolnej do funkcjonowania na Księżycu, została Nokia. Stacja bazowa nie może ważyć więcej niż jeden kilogram, musi być odporna termicznie oraz radiacyjnie na ekstremalne warunki na miejscu, a także działać z wykorzystaniem minimalnej ilości energii. LTE na Księżycu będzie działało w paśmie 1800 MHz, czyli takim samym jak na przykład w polskich sieciach komórkowych. Zapewne nie będzie to pełna implementacja standardu. Raczej jego wariant LTE-M przeznaczony do komunikacji między maszynami, prawdopodobnie lekko zmodyfikowany, by zapewnić obsługę strumieniowania wideo HD. Niemniej jeśli się sprawdzi, kto wie czy nie doczekamy się kiedyś również usług głosowych dla księżycowych turystów. LTE jest co prawda standardem przeznaczonym do przesyłania danych, ale już teraz w wielu sieciach komórkowych działa usługa VoLTE (Voice over LTE). Znając przywiązanie ludzi do swoich telefonów, byłoby niesamowicie wygodnie korzystać z normalnych słuchawek na Księżycu. A że w pierwszej kolejności turystami będą najbogatsi, rachunek za roaming pewnie zniknie w całości kosztów podróży. Oczywiście o ile nie będą za często odbierać rozmów. Zgodnie z zasadami roamingu za odcinek od granicy sieci domowej, w tym wypadku do Księżyca, będzie płacił odbierający.
Wybranym miejscem lądowania jest dolina Taurus-Littrow, a celem transmisja wideo wysokiej rozdzielczości na żywo na Ziemię z terenu, gdzie zostały sprzęty po misji Apollo 17. Powinien tu być pojazd Lunar Rover, dolna część lądownika, ale też pozostałości po eksperymentach naukowych: LACE do badania atmosfery, HFE do mierzenia przepływu ciepła, LEAM do określenia siły i kierunku mikrometeorytów uderzających w powierzchnię. Pikanterii dodaje fakt, że NASA już parę lat temu wydała zalecenia dla przyszłych eksploratorów Księżyca, aby nikt nie zbliżał się za bardzo do historycznych miejsc lądowań Apollo, a w szczególności aby nie zbliżać się wcale do pozostałości pierwszej misji Apollo 11 oraz ostatniej Apollo 17.
Pod względem marketingowym czas misji wybrano idealnie: równe 50 lat po pierwszej załogowej wyprawie na Księżyc w 1969 roku. To ma być analogiczne wiekopomne wydarzenie dla obecnego pokolenia, które przyklei ludzi na całym świecie do telewizorów. Udowodni też raz na zawsze wszystkim niedowiarkom, że załogowe misje na Księżyc nie były sfingowane. Niewykluczone, że zamiast tego udowodni coś wręcz przeciwnego. Na dwoje babka wróżyła.
rtykuł ukazał się w Pixelu #41, którego nakład został już wyczerpany. Zapraszamy jednak do sklepu Pixela po inne wydania drukowanego magazynu oraz po wersje cyfrowe Pixela.