Prawdziwa rewolucja związana z komputerami zaczęła się mniej więcej w tym samym czasie, gdy do barów trafiły automaty arcade. Owszem, to Pong i spółka pokazały nam, że świat w latach 70. zaczyna zmierzać w ciekawym kierunku. I owszem – to do Apple’a należy palma pierwszeństwa w konstrukcji pierwszego, domowego komputera, którego obsługę mógł pojąć ktoś bez wykształcenia technicznego. Jednak zarówno automaty arcade, jak i Apple I były maszynami kosztownymi, ich ceny mocno wykraczały poza możliwości przeciętnego nabywcy.

Rewolucja w dziedzinie powszechnie dostępnych komputerów nigdy nie odbyłaby się bez opracowania taniego procesora. Mniej więcej w tym samym okresie z zespołów Intela oraz Motoroli odchodzą inżynierowie, którzy stawiają sobie za cel opracowanie własnego wariantu CPU – tak powstaje słynny Zilog Z80 oraz MOS  6502 – najważniejsze procesory 8-bitowe, opracowane w latach 70. Bez nich nie zobaczylibyśmy ZX Spectrum, Apple’a II, czy Commodore 64. Zanim jednak w latach 80. ceny spadły do poziomu umożliwiającego nam zakup domowego komputera – w połowie lat 70. w MOS Technology rodzi się KIM-1 (Keyboard Input Monitor), dzieło Chucka Peddle – niewielka płytka z 6502 w roli mózgu, nieco ponad 1 KB statycznej pamięci RAM, klawiaturą numeryczną (jak w kalkulatorze) oraz prostym wyświetlaczem. Niska cena (245 USD), możliwość programowania (w kodzie maszynowym i BASIC-u), opcja zapisu i odczytu danych na taśmie magnetofonowej uczyniły z KIM-1 bardzo ciekawą alternatywę dla drogiego Apple I oraz niewiele tańszego TRS-80. KIM-1 stanowił też bazę dla stworzenia komputerów PET Commodore’a, które późnej ewoluowały w kierunku VIC-20, co ostatecznie doprowadziło do powstania C64. Dziś protoplasta rodu Commodore oferowany jest na Ebayu, wraz z modułem komunikacyjnym, zasilaczem i magnetofonem, za niebagatelną kwotę 9995 USD. Nawet uwzględniając inflację (dziś KIM-1 kosztowałby ok. 1100 USD), to mocno zawyżona cena. Tym bardziej, że dziś odtworzenie KIM-1 jest możliwe w domowych warunkach.