…bez grindowania. Za powstaniem Iron Danger stoi fińskie Action Squad Studios, nic więc dziwnego, że gra czerpie pełnymi garściami z nordyckiej mitologii.
Obietnice złożone przez wydawcę brzmią… jak zawsze: nigdy do tej pory nie widziana mikstura turowej gry taktycznej z ekscytująca akcją w czasie rzeczywistym. Co pewnie da się w skrócie przełożyć na aktywną pauzę. Zwiastun filmowy również niewiele opowiada o samej rozgrywce – możemy tylko obserwować zastygłą w czasie scenę walki. Więcej informacji zdradza devblog.
Kilka elementów opisu Iron Danger zwraca jednak uwagę, jak manipulacja czasem, czy specyficzne lore, mieszające nordyckie mity, magię i steampunkową technologię. Główna bohaterka tej opowieści, Kipuna, mieszająca w pewnej wiosce, otrzymuje władzę nad czasem i śmiercią. I rusza chronić ludzkość przed zagłada. Według zapowiedzi Daedelic Entertainment, gracz będzie mógł przewijać czas wstecz do pięciu sekund, aby wypróbować inne, niż te nieudane, strategie. Podczas walki będzie można wykorzystywać cechu otoczenia, a bossowie mają być jak zwykle epiccy. Jednocześnie słyszymy o tym, że nie trzeba będzie grindować. No i że „każda walka się liczy”. Poczekamy, zobaczymy. Oby z Iron Danger nie zrobił się Irony Danger.
Iron Danger ma debiutować na Steamie w maju 2020 roku.