Sven Liebold znalazł coś dobrego w przygodzie z epizodycznym Hitmanem.

Serwis Gameindustry.biz rozmawiał z przedstawicielem IO Interactive o trudnej drodze, która zmieniła je z własności Square Enix w niezależne studio, które może wybierać, z którymi wydawcami będzie pracował. W rozmowie przewinęła się ciekawa myśl, która wydaje się dość atrakcyjna dla fanów Agenta 47 i jego krótkiej przygody z bycia grą epizodyczną – stworzony na jej potrzeby szkielet usługi został zaimplementowany do Hitmana 2 i przy odrobinie szczęścia trafi też do kolejnych części serii.

Co to oznacza? Zamiast za każdym razem tworzyć świat łysego zabójcy od nowa, IO będzie teraz dokładać do już istniejącego uniwersum kolejne lokacje, aktualizując i zachowując przy okazji te wcześniej istniejące. Efektywnie posiadając Hitmana 1 i 2 przy premierze kolejnych części będziemy więc dostawać ulepszone pod względem technicznym (a także bogatsze o wszelkie nowe mechaniki) miejsca, które odwiedziliśmy w jedynce. Zmieniać się będą numerki, ale świat będzie jedynie rosnąć. W praktyce za parę lat 6 obecnych lokacji może zmienić się więc w 20 czy więcej. A wtedy zabawa w zabójcę polującego na całym globie dopiero nabierze rumieńców…

Liebold stwierdził przy okazji, że powrót do oryginalnego systemu wydawania kompletnych gier zamiast epizodycznych usług jest ukłonem w kierunku społeczności, poprzedni model wydawał się bowiem nieuczciwy wobec graczy. Zawsze miło słyszeć, gdy twórcy chcą stać ramię w ramię ze swoimi fanami.