Nasz bohater kryje twarz pod ciemnym kapturem i zasłoną włosów. Unika ludzi, nie rozmawia z sąsiadami. Unika nawet własnego psychoterapeuty. Po prostu, jest grającym w gry introwertykiem, który nie wierzy w dobre intencje innych ludzi. I żyje za pieniądze, które przysyła mu matka…

W takich okolicznościach przyrody zaczynamy intensywną, rozpisaną na cztery dni sesję psychoterapeutyczną, której początek to wyjście do miasta na zakupy, zdobycie jakiegoś zwierzaka i wyprawa do parku.

Poznajcie Bryce’a, introwertyka, przed którym świat nie stoi otworem. To znaczy zanim stanie otworem, najpierw musi ogarnąć mieszkanie, a potem siebie. Pierwsza wyprawa do miasta, czy parku i tak skończy się totalną katastrofą (z której wyratuje nas pewnie tajemniczy Kabukiman), ale kto by się przejmował, w końcu to nie my siedzimy w skórze naszego introwertycznego bohatera, a jedynie klikamy przyciski, decydując o jego losach. Właściwie to biegamy z miejsca na miejsce, wykonujemy zadania i dużo gadamy. W końcu naszym podstawowym zadaniem jest zdobycie przyjaciół. Walki też są, ale opcjonalne. Miłej zabawy w Introvert Quest.