O Macintoshu usłyszałem po raz pierwszy, czytając artykuł Kuby Tatarkiewicza w kwietniowym, pierwszym numerze miesięcznika Komputer z 1986 roku. Królowały komputery 8-bitowe, zaś sprzęt od Steve’a Jobsa wciąż pozostawał egzotyką.
Prawda jest dość brutalna. W 1984 roku nie znałem nikogo, kto miał Macintosha 128k. W sumie po 34 latach zmieniło się niewiele: znam trzy takie osoby w Polsce. Nic dziwnego. Komputer kosztował 2500 dolarów amerykańskich. W dniu dzisiejszym – podobnie jak w dniu premiery – nie nadaje się do zbyt wielu zadań z racji małej ilości pamięci.
Historia niechcianego dziecka
Macintosh od początku wzbudzał mieszane emocje. Zespół projektowy Lisa nienawidził go, zespół Apple II również nie darzył go ciepłym uczuciem. Macintosh skupił praktycznie całą uwagę spośród produktów Apple w 1984 roku, zabierając do zespołu co bardziej utalentowanych pracowników innych projektów, i w przeciągu kilku lat doprowadził do zamknięcia Lisy jak i działu Apple II, który do końca lat osiemdziesiątych był dla Apple kurą znoszącą złote jabłka.
Apple pracował nad nową generacją komputerów od 1978 roku. Wraz z wprowadzeniem przez Motorolę procesora 68000 stało się możliwe podjęcie prac nad nowym, rewolucyjnym interfejsem graficznym (GUI). O tę rewolucyjność będzie się toczyć niemająca końca dyskusja, na ile system Macintosha jest inspirowany systemem operacyjnym Xerox Alto. Kto jednak widział, jak wygląda system Smalltalk, ten prawdopodobnie będzie daleki od twierdzenia, że Apple skopiowało pomysł. Jeżeli możemy o czymkolwiek mówić, to faktem pozostaje, że projektanci Apple zobaczyli, jakiego systemu nie należy robić i skupili się na stworzeniu środowiska maksymalnie przyjaznego użytkownikowi.
Historia zespołu projektowego Macintosha to również emocje. Zespół pod przewodnictwem Jefa Raskina pracował kilka lat, przeskakując kolejne stopnie komplikacji projektu komputera: od procesora 8-bitowego Motorola 6809E i grafiki 256×256 pikseli do procesora 32-bitowego Motorola 68000 (z 24-bitowym adresowaniem i 16-bitową szyną wymiany danych) z komputera Lisa z zegarem 5 MHz do szybszej wersji z zegarem 8 MHz i wysoką jak na tamte czasy rozdzielczością 384×256 pikseli. Prace nabrały szybszego tempa wraz ze zmuszeniem przez zarząd Apple Steve’a Jobsa do odejścia z projektu Lisa i zainteresowania się przez niego projektem Macintosha. Konflikt osobisty Jobsa z Raskinem spowodował odejście Jefa z Apple, a projekt Macintosha w rękach Steve’a przybrał realne, produkcyjne kształty.
Samo powstawanie programów zostało na starcie dosyć skomplikowane. Początkowo było to nie dość, że mocno utrudnione, to jeszcze kosztowne. Brakowało natywnych narzędzi dla deweloperów, pierwsze programy powstawały na platformie Lisa. Powodowało to dość sceptyczne nastawienie deweloperów do tworzenia oprogramowania i gier na Macintosha.
Good artists copy, great artists steal (Pablo Picasso)
Macintosh w wersji ostatecznej nie przypominał już raczkującego projektu Raskina ani tego, co mogli zobaczyć projektanci Apple na prezentacji Xeroxa Alto. Ekran miał monochromatyczną grafikę 512×342 piksele, 128 KB pamięci RAM i 64 KB osobnej pamięci ROM. To ostatnie podkreślano wielokrotnie, ponieważ typowe komputery tamtej ery ładowały zawartość pamięci ROM do pamięci RAM, co powodowało, że użytkownik nigdy nie miał dostępnej całej pamięci RAM. ROM zawierał bibliotekę i język QuickDraw, definiujący wszystko, co mogliśmy zobaczyć na ekranie Macintosha. Całość zamknięto w obudowie nazywanej pieszczotliwie lodówką, zawierającej 9-calowy czarno-biały monitor o przekątnej 230 mm i pionierską w tamtym okresie stację dysków 3,5″. Całość dopełniała estetyka Snow White autorstwa Hartmuta Esslingera z Frog Design.
Diabeł tkwił w szczegółach. Sprzęt z jednej strony musiał zachwycać, a był antytezą wszystkiego, co mogło zniechęcać albo sprawiać problemy w użytkowaniu komputera. Rewolucja zaczynała się od samego ekranu startowego – uśmiechniętej buźki narysowanej na ikonie komputera – a kończyła na estetyce ikon autorstwa Susan Kare.
Z drugiej strony zawierał wiele niedociągnięć i ograniczeń, jakie mają pierwsze wersje. Mało pamięci RAM nie pozwalało z niego korzystać w zakresie profesjonalnym. Edytor tekstu umożliwiał tworzenie dokumentów zawierających niewiele stron. Użytkowanie pierwszego modelu Macintosha było obarczone żonglowaniem dyskietkami. Brak wentylatora prowadził do przegrzewania.
Fenomen i nowatorstwo
Fenomen tego komputera w skali rynku, jego wkładu w rozwój tej branży, polegał przede wszystkim na systemie uwzględniającym wygodną i intuicją obsługę. Użytkownik podczas nauki obsługi jednego programu uczył się tak naprawdę posługiwania się dowolnym programem pracującym pod systemem Mac OS. System został oparty na ikonach i uproszczonych komunikatach, odwołujących się do intuicji. Zawierał mechanizm point & click – wskaż i wybierz. System nie zgłaszał się już symbolem tekstowym gotowości na tle czarnego ekranu, użytkownik nie musiał wpisywać skomplikowanych poleceń tekstowych. Zamiast tego otrzymywał z myszkę: urządzenie z jednym tylko przyciskiem do przesuwania kursora po ekranie.
Z komputerem użytkownik dostawał dwa programy: MacPaint i MacWrite. Pierwszy był programem graficznym, drugi – edytorem tekstu. Nie byłoby w tym nic rewolucyjnego, gdyby nie fakt, że kilkoma kliknięciami stworzone arcydzieło graficzne dołączało się do dokumentu z tekstem. Innymi słowy programy współpracowały ze sobą przez systemowy pomost, jakim był Schowek (Clipboard). Co więcej, każdy nowy program powstały na Macintosha i korzystający z technologii bibliotek systemowych miał tę funkcjonalność. Coś, co dzisiaj jawi się oczywistością, zaczęło się wraz z pierwszym systemem do Macintosha.
Pozostałe programy, które były opcjonalne, to MacDraw – do wykonywania rysunków bardziej technicznych, a będący chyba pierwowzorem wektorowego Adobe Illustratora, oraz MacProject – program do zarządzania projektami, który spokojnie może służyć między innymi do mindmappingu. Wkrótce po premierze zaczęły się pojawiać programy od takich firm jak Microsoft czy Lotus.
Macintosh był pierwszym komputerem, który postawił na tak intuicyjną interakcję z użytkownikiem. Od 24 stycznia 1984 roku rozpoczęła się rewolucja, która objęła wkrótce praktycznie cały rynek komputerów osobistych. GUI stało się czymś, czego wymagano od komputera osobistego. Nowo powstałe komputery domowe Amiga czy Atari ST również miały na starcie systemy operacyjne z interfejsem graficznym i ikonami. Prawie dwa lata po premierze Macintosha Microsoft wprowadził do sprzedaży swoją wersję systemu graficznego: Microsoft Windows.
Dyskietka, po raz pierwszy 3,5″calowa, mieszcząca się w kieszeni koszuli, komputer, zajmujący na biurku tyle miejsca, co kartka papieru, czytelne i intuicyjne ikony oraz sposób korzystania z komputera. Wszystko to wpisywało się w nową definicję przyjazności maszyny.
Kompaktowe Macintoshe przetrwały do 1994 roku. Ostatnim modelem, obecnym tylko na rynku japońskim, był Macintosh Color Classic II z kolorowym 10-calowym ekranem. Był to też komputer, który doczekał się słynnych modów, dokonywanych przez użytkowników. Kryły się pod oznaczeniami Mystic i Takky.
Apple nie zarzuciło idei all-in-one. Po powrocie Steve’a Jobsa do firmy opracowano nową wersję Macintosha. 18 sierpnia 1998 roku zobaczyliśmy pierwsze kolorowe obudowy komputerów iMac, z wbudowanym monitorem 15″. Ale to już zupełnie inna historia.
Pieniądze wtedy i dziś
Sto dolarów z 1984 roku odpowiada 238 w 2017 roku. Według dzisiejszych pieniędzy Macintosh 128k kosztowałby… prawie 6000 dolarów. Za tyle można było spokojnie kupić w USA używany samochód w dobrym stanie.
Twiggy
Macintosha uratowała między innymi zmiana stacji z 5,25″ Twiggy, użytej wcześniej w komputerze Lisa, na stację 3,5″ o pojemności 400 KB. W kolejnych modelach stację zastąpiono już urządzeniem o pojemności 800 KB (DD), a pierwszym seryjnym kompaktowym Macintoshem mającym stację HD fabrycznie, a nie jako opcję dodatkową, był Macintosh Classic. Stacja Twiggy i nośniki okazały się bardzo awaryjne, co Apple odczuł przy komputerze Lisa. Gdyby nie zdecydowano się na stację 3,5″, Twiggy jako jedyny nośnik pogrzebałaby Macintosha.
Ludzie Macintosha
Jef Raskin – to on dał zalążek idei, jaką wtłoczono w Macintosha: komputer dla każdego; hardware, które będzie przenośne.
Steve Jobs – jego „insanely great” stworzyło Macintosha, jakiego znamy.
Jerry Manock – człowiek, który projektował Macintosha w formie, jaką znamy. To dzięki niemu Macintosh zajmował minimalną przestrzeń na biurku. Dzięki niemu ikony pojawiły się zamiast angielskich słów na obudowie komputera, co uczyniło obsługę Macintosha łatwiejszą do zrozumienia i niezależną od języka.
Bill Atkinson – programista. To on stworzył MacPainta.
Andy Hertzfield – nie bez przyczyny na jego wizytówce Apple widniało: Software Wizard. Andy stoi za oprogramowaniem Macintosha znajdującym się w pamięci ROM oraz za systemem operacyjnym.
Joanna Hoffman – zajmowała się marketingiem Macintosha.
George Crow – to dzięki jego staraniom Macintosh miał 3,5″ stację dysków.
Susan Kare – zaprojektowała ikony i graficzne elementy interfejsu Mac OS, łącznie z czcionkami dołączonymi do pierwszych Macintoshy. Mało osób zdaje sobie sprawę, że Susan była pionierką pixelartów. Wiele z nich można kupić na tej stronie.
Nie ma gier
Teza dość odważna, bazująca chyba głównie na nieposiadaniu Macintosha. Były i są gry, natomiast nie był to komputer projektowany z myślą o zastosowaniu jako konsola z klawiaturą i myszką. Na pierwszy ogień poszły konwersje arkadowe znane już też z innych platform: Battlezone, Defender, Dig-Dug, Joust, Donkey Kong, Galaxian, Karateka, Beyond Castle Wolfenstein, Lode Runner czy Robotron 2084. Mówiąc uczciwie, na Macintosha powstawały głównie gry RPG i logiczne. Chyba każda platforma ma gatunki dostosowane do jej możliwości sprzętowych. Macintosh 128k na swój start w 1984 roku nie mógł zaoferować zbyt wiele.
W przeciągu następnych trzech lat pojawiło się sporo tytułów pierwszoligowych jak Zork, Times of Lore, The Last Ninja, Wizardry, Defender of the Crown, Bard’s Tale, Elite, Might & Magic, Dark Castle, Crystal Quest, Prince of Persia, natomiast zdecydowanie nie była to platforma rozpieszczana przez deweloperów gier. Myślę, że duży w tym udział miały ceny komputerów, które mocno ograniczały rynek odbiorcy. Dodatkowo problem powodował sam Macintosh: 128 KB pamięci RAM nie rozpieszczało. Dopiero kolejne modele: Macintosh 512k, Macintosh Plus (1 MB RAM) pozwoliły rozwinąć skrzydła programistom i na Macintoshu można było grać choćby w SimCity.
Mystic i takky
Pod tymi nazwani kryją się dwie najbardziej popularne modyfikacje Macintosha Classic Color. Mystic mod polega na zastąpieniu oryginalnej płyty głównej płytą z modelu LC 575. Płyty są identyczne pod względem slotu łączącego z dalszą częścią komputera i sama zamiana płyty daje użytkownikowi komputer z procesorem 680L40 i zegarem 33 MHz oraz możliwość rozszerzenia pamięci do 128 MB. Ponieważ procesor jest umieszczony na podstawce, część użytkowników decydowała się na dalsze modyfikacje polegające na zamianie go na wersję z wbudowanym koprocesorem (oznaczenie bez literki L) oraz zegarem 40 MHz. Taka rozbudowa oznaczała już zbliżenie się wydajnością i parametrami do najszybszego komputera desktop z tamtych czasów: Quadry 840AV. Takky stanowiła bardziej skomplikowaną modyfikację. Przez podmianę płyty głównej z dużo bardziej rozbudowanych komputerów jak Quadra czy Performa umożliwiała zainstalowanie w Color Classic nawet karty procesora G3.
Apple IIe w ciele Color Classic
Slot PDS umożliwia w Color Classic instalację dość wyjątkowej karty, emulującej w pełni sprzętowo Apple IIe, łącznie z możliwością podłączenia stacji dysków 5,25″ przez specjalny kabel Y do karty Apple IIe (nie wolno podłączyć NIGDY stacji dysków od Apple II do Macintosha; mimo takiego samego zewnętrznie łącza stacja od Apple II spali kontroler na płycie Macintosha). Pomimo że elementy te były opracowane dla stacjonarnych Macintoshy LC, karta ta pasuje też do wnętrza Color Classic.
Szarlotka
APPLE-PL, czyli Szarlotka to historycznie najstarsza lista dyskusyjna skupiająca użytkowników Macintoshy w Polsce. Początkowo działała na serwerze akademickim – PLEARN.EDU.PL, potem została przeniesiona na własny serwer.
Through the Looking Glass
Gra znana też jako Alice – autorstwa Steve’a Cappsa – początkowo członka zespołu pracującego nad komputerem Lisa, którego dokooptowano do ekipy Macintosha. Gra powstała początkowo w 1981 roku na Lisę, natomiast sam pomysł zachwycił zarówno członków zespołu, jak i samego Steve’a Jobsa. Dlatego ostatecznie opracowano ją na komputer Macintosh. Gra o mały włos trafiłaby na półkę z napisem Electronic Arts, ale w 1983 roku Steve Jobs przekonał Cappsa do wydania tej gry przez Apple. Była to zresztą jedyna produkcja wypuszczona wtedy i sprzedawana bezpośrednio przez Apple. Tytuł bazuje na szachach, przy czym sięgnięto po bardzo dużą abstrakcję tej rozgrywki, łącznie z ukrytymi opcjami gry. Na dyskietce oprócz głównej części znajdowały się: Maze, czyli generowany komputerowo labirynt ze sterowaniem myszką, oraz zegar stylizowany i inspirowany twórczością Salvadora Dalego. Steve Capps przygotował na 25-lecie Macintosha nową grę inspirowaną pierwowzorem dostępną na iPhone’a. Można też pobawić się nią w wersji Javascript w przeglądarce internetowej.
Colony 3D (1987)
Zapomniana już gra, wyprzedzająca zdecydowanie swoje czasy: pierwszy FPS w trójwymiarze, wydany przez Mindscape. David Alan Smith wspomina, że głównym problemem (udało mu się zrobić przedpłatę na Macintosha, więc otrzymał go ze sklepu 11 lutego 1984 roku) w pisaniu gry było żonglowanie dyskietkami. Dopiero aktualizacja komputera do modelu 512k i zakup twardego dysku o pojemności 20 MB (!) spowodowały, że udało mu się skończyć projekt. Przypomina to trochę kilka historii powstawania gier na ZX Spectrum, kiedy to młodzi programiści mieli do dyspozycji tylko magnetofon kasetowy. Ciekawostkę stanowi to, że Colony 3D wyszło na Macintosha w wersji czarno-białej i kolorowej, na PC była tylko czarno-biała wersja, natomiast w 1990 roku wyszła w kolorze wersja na komputery Amiga.
Apple Muzeum Polska
W Polsce istnieje muzeum komputerów Apple, stworzone i prowadzone przez Jacka Łupinę. Jest to jedna z trzech największych w Europie kolekcji komputerów sygnowanych przez Apple. Tym bardziej warto odwiedzić Jacka (po wcześniejszym umówieniu).
Replika prototypu Macintosha
Dość niezwykłą replikę prototypu Macintosha odtworzył/stworzył Paweł Wroński z Appleclub.pl.
Fakty i mity – komputery Macintosh są nierozbudowywalne
Pierwsze dwa modele 128k i 512k są konstrukcją dość zamkniętą. Brakuje portów SCSI, nie ma slotów na dodatkową pamięć. Oczywiście użytkownicy wymyślą wszystko. Podobnie jak w Amidze 500 pierwsze dwa Macintoshe można rozszerzyć w zakresie pamięci metodą piggyback, lutując kolejne układy pamięci „na kanapkę” do znajdujących się na płycie głównie. Wymaga to oczywiście dodatkowych modyfikacji w komputerze. Od modelu Plus wszystko staje się prostsze: pamięć można w prosty sposób rozszerzać, mamy do dyspozycji port SCSI. Modele SE mają slot PDI na płycie głównej, co umożliwia instalację mało popularnych, ale produkowanych wtedy akceleratorów – kart z szybszymi procesorami, kart graficznych umożliwiających wyświetlanie obrazu na zewnętrznym monitorze. Kontroler SCSI na płycie głównej (od modelu Plus wzwyż) pozwala podłączyć dysk twardy, zewnętrzny konektor natomiast umożliwia używanie zewnętrznych dysków od ZIP, przez dyski twarde czy skanery.
Artykuł ukazał się w Pixelu #35, którego nakład został już wyczerpany. Zapraszamy jednak do sklepu Pixela po inne wydania drukowanego magazynu oraz po wersje cyfrowe Pixela.