Opublikowane wczoraj wideo z rozgrywki Cyberpunka 2077 wywołało już kilka gównoburz, korzystając z okazji dołożę od siebie jeszcze jedną.

To nie jest mój pomysł, do czego się uczciwie przyznaję, ale niestety za cholerę nie pamiętam cogdziekiedy – ot, padło w jakiejś dyskusji na FB, jednej z setek, jakie widziałem w ostatnich miesiącach. Otóż Cyberpunk mógłby być fenomenalną okazją do odczarowania w grach (i nie tylko) tematu płci, transseksualizmu i genderu.

To poniekąd nic nowego. Od wielu lat większość gier, w których tworzy się postać, pozwala na wybranie płci. Od wielu też lat widać, jak zmienia się demografia bohaterów i NPC-ów. Kiedyś w Elder Scrolls bandyta albo kapitan statku to praktycznie zawsze był facet, dzisiaj 50/50 (co zresztą sprawia wrażenie wciskanego na siłę, wolę Wiedźmina, w którym silne role kobiet wynikają z konstrukcji świata, a nie z politycznej poprawności). Ale właśnie tu jest problem: cały czas role płci są albo oparte o historyczną (i w dużej mierze nieaktualną) konstrukcję świata albo o poprawność polityczną, która na dłuższą metę jest drogą donikąd.

Jeżeli do ripperdoca chodzi się po to, żeby sobie zmodyfikować to i owo, to dlaczego nie dać sobie pogrzebać w kroku i nie zmienić płci anatomicznej? A gdyby jeszcze jedna, porządna nitka wątku (po W3 wierzę, że Redzi potrafiliby to zrobić) była zapleciona dookoła różnic między płcią psychiczną i płcią socjalną, które są zupełnie różnymi rzeczami (i wcale nie są zero-jedynkowe), można by było bez kretyńskiego pedagogizowania pokazać co to ten gender i dlaczego nie taki straszny, jak go malują.

Oczywiście zakładając, że część graczy gra ze zrozumieniem.