Po co tworzyć gry żyjąc w realiach Watch Dogs Legion, skoro można przenieść się do krainy ślimaków, serów i dobrego wina?
Wobec zbliżającego się Brexitu, który może kiedyś nastąpi wiele oczu przygląda się uważnie brytyjskiej branży gier, która według niektórych źródeł może napotkać poważne problemy po opuszczeniu wspólnego europejskiego rynku. Francuski rząd nie ogranicza się zresztą do przyglądania, uruchomił bowiem program Join The Game, w ramach którego przekonuje, że Francja jest świetnym miejscem, by otworzyć studio lub przenieść swój biznes. Za ofertą stoją poważne liczby – francuska branża gier wygenerowała w ubiegłym roku ponad 4,9 miliarda euro i zatrudnia ponad 5000 osób. Co ciekawe, jest też drugim największym przemysłem związanym z kulturą zaraz po książkach, a przed kinem.
Dla developerów na Wyspach są powody, by rozważać przeniesienie swojego biznesu z Wielkiej Brytanii – grupa Games4EU opracowała w ubiegłym roku dokument, który przekonuje, że Brexit może wyrządzić twórcom gier poważne szkody.
Jak można się spodziewać, ruch ten spotkał się z reakcją ze strony przedstawicieli brytyjskiej branży. Prezeska UKIE, Jo Twist, powiedziała serwisowi Gamesindustry.biz, że brytyjscy twórcy gier twardo walczyli o swoją pozycję na światowym rynku, a prawodawcy powinni pomyśleć o powstaniu programu, którego celem jest przeciągnięcie developerów do innego kraju. Twierdzi też, że chociaż brytyjski rząd bardzo wspiera ponoć branżę, niepewność związana z Brexitem i potencjał wprowadzenia bardzo niekorzystnego prawodawstwa może zaniżyć wartość tego wsparcia.