Podczas gali The Game Awards w Los Angeles padło kilka zapowiedzi nowych projektów. W tym jeden, którego się nie spodziewaliśmy!

Rozpoczyna się druga godzina uroczystości, kategoria: „Best Student Game”. Po raz pierwszy w historii wręczana jest statuetka za to półprofesjonalne osiągnięcie i dostaje je australijska gra Level Squared. Twórca z telefonu komórkowego odczytuje listę podziękowań. Wreszcie schodzi ze sceny, gasną światła, na ekranie pojawia się napis „World Premiere”, a zaskoczona publiczność patrzy na poniższy zwiastun gry zatytułowanej Witchfire.

Tak, Witchfire od ochockiej ekipy The Astronauts, przygotowywane po cichu od czasu premiery Zaginięcia Ethana Cartera i dopiero teraz po raz pierwszy publicznie ujawnione. Adrian Chmielarz ani razu wcześniej nie puścił farby, wspominając jedynie, że „jest w środku pracy nad dużym projektem”. Jak oznajmiają sami twórcy na swojej stronie, do ukończenia roboty jeszcze daleko i czeka ich pracowity rok 2018.

O komentarz poprosiliśmy Adriana Chmielarza: „Witchfire to nasz nowy projekt — jak widać, dość mocna zmiana kierunku. Ale siedzą nam strzelanki w duszy, sercu i krwi, więc nie było wyjścia. Gra szuka czegoś nowego do powiedzenia w gatunku, podobnie jak szukał Ethan w grach narracyjnych. Co chcę przez to powiedzieć to to, że jakkolwiek Witchfire szanuje przeszłość strzelanek i w oczywisty sposób czerpie z niej garściami, to jednak nie jest to taki mocny ukłon w stronę starej szkoły jak Painkiller, a raczej próba przetarcia nowej ścieżki. Zobaczymy, czy się uda, no ale dlatego nazwaliśmy się >>Astronauci<<, by podróżować w nieznane”.

To, co widać w zwiastunie, faktycznie sugeruje klimaty bliższe Painkillera niż Bulletstorma, podane w sosie „Wisconsin”, czyli podobnych zarośli, klasztorów i porosłych mchem posągów, jakie widzieliśmy w poprzedniej produkcji The Astronauts. Raczej będą tu ciasne ścieżki niż otwarte przestrzenie. Z cech bojowych da się dostrzec tak zwane „dashe”, czyli doskok do przeciwnika. Twórcy Shadow Warriora pół żartem, pół serio, już teraz reklamują, że to ich pionierski pomysł i że Astrunauci go sobie zapożyczyli. Zwraca również uwagę lekko staroświecka broń – starego dobrego obrzyna nie zastępują tu żadne wyrafinowane lasery.

Gra będzie hulała na Unreal Engine 4, ale clou całej sprawy ma stanowić technologia zastosowana już w Zaginięciu Ethana Cartera, czyli fotografowanie budynków i obiektów, a następnie przekładanie ich na obiekty w grze. Świątynia Wang i inne skanseny historii „zdejmowane” na Dolnym Śląsku tak dobrze zdały egzamin, że należy wierzyć, iż i tym razem się uda osiągnąć wizualny przepych. Sugeruje to zwłaszcza scena z trailera, gdy nadciąga burza i napotkany kościół w podmuchach podrywających liście i słońcu przebijającym się przez ciemne chmury – wygląda to stuprocentowo po gotycku.

Pełną listę zwycięzców The Game Awards 2017 znajdziecie tutaj.