Od nowej e-zawodniczki, przez groźby doxxingu, po demaskację niepokojącego „eksperymentu”.

E-sport wciąż pozostaje męską stroną grania – choć wiele gier posiada kobiece drużyny, w większości wypadają one poniżej tych męskich pod względem dokonań i popularności. Kiedy więc na scenę dużej, popularnej produkcji wkracza nowa zawodniczka, która zaczyna coś osiągać, robi się wokół niej głośno. Kim “Geguri” Se-Yeon, pierwsza zawodniczka w Overwatch League, była oskarżana o oszukiwanie i musiała dowodzić, że to naprawdę jej umiejętności, a nie sprytny kod sprawia, że jej Zarya jest naprawdę zabójcza. Jednocześnie stała się dla wielu fanów ulubioną postacią w całej Lidze i zbierała masę pochwał, momentami zupełnie niezależnych od osiągnięć jej drużyny. Inne zespoły zapytane wprost, dlaczego i one nie rekrutują kobiet podawały różne, często wymijające odpowiedzi, tłumacząc, że mogłoby to zaburzyć chemię w drużynie lub zostać uznane za PRowy popis, a nie zatrudnienie kogoś, kto naprawdę na to zasługuje. Przy takim status quo to, co stało się z „Ellie” jest potwornie problematyczne.

Grająca w Overwatch Contenders, (drugiej lidze, przeznaczonej dla „aspirujących pro-graczy”, którzy mogą trafić do Overwatch League) drużyna Second Wind pochwaliła się ostatnio nowym nabytkiem – zawodniczką imieniem Ellie. Jej pojawienie się było, z powodów podanych powyżej, hitem – była to pierwsza kobieta zatrudniona w lidze Contenders, będąc przy tym kompletnym świeżakiem – pojedyncza gwiazdka przy profilu wskazywała, że swoją niesamowicie wysoką pozycję, miejsce w top 10 najlepszych DPS w Overwatch, zdobyła w relatywnie krótkim czasie. Po wymianie wiadomości i rozmowach głosowych Second Wind przyjęło nową zawodniczkę do drużyny nie publikując jednocześnie jej imienia i nazwiska, co samo w sobie było dziwne w lidze, gdzie wszyscy gracze są łatwi do zidentyfikowania. I tu zaczęły się kłopoty.

Równolegle do fali zachwytów nad nową, utalentowaną kobietą na scenie Overwatcha zaczęły pojawiać się głosy, że z Ellie coś jest nie tak. Gracze i fani zaczęli spekulować, że ktoś o tak niskim poziomie raczej nie dałby rady osiągnąć pułapu umiejętności, jakim dysponowała zawodniczka Second Wind, więc prawdopodobnie na jej koncie gra jakiś weteran, próbujący ukryć swoją tożsamość. Na dodatek inny weteran Overwatch, o pseudonimie Haunt stwierdził na discordzie, że Ellie należałoby zdoxxować – udostępnić jej prywatne dane publicznie – „nie żeby zrobić jej krzywdę, ale żeby to wyjaśnić”. Zważywszy na fakt, że doxxing prowadzi zazwyczaj do pogróżek i nękania, Haunt błyskawicznie otrzymał nagrodę za swój genialny pomysł – bany zarówno w Overwatchu jak i na Twitterze. Nie uciszyło to jednak innych wątpiących w tożsamość Ellie.

Jak się okazuje, nie bez powodu. Kiedy atmosfera w okół Ellie osiągnęła punkt wrzenia, okazało się, że jest z nią coś naprawdę nie tak. Przede wszystkim: wcale nie istnieje. Pierwsza zawodniczka zatrudniona w lidze Contenders okazała się być facetem, graczem o pseudonimie Punisher, który prosił kobiety, by odpowiadały za niego na czacie głosowym w grze. Jak donosi konsultant ds. e-sportu, Rod Breslau, cała sytuacja okazała się złożona… i dość przykra. Drużyna Ellie otrzymała od niej wiadomości w grze mówiące „przepraszam, nie jestem dziewczyną, prawdziwa Ellie nie jest za dobra w Overwatch”, a kolejne związane z grą osoby zaczęły odsłaniać kolejne aspekty całej historii.

Second Wind nie sprawdziło dokładnie, kim jest zatrudniana przez nich osoba przed ogłoszeniem o dodaniu nowej zawodniczki. Kiedy sprawa zaczęła się komplikować, z organizacją skontaktowali się przedstawiciele Blizzarda, którzy zbadali sprawę i weszli w tryb kontroli szkód. Ellie, która nie zagrała w Contenders nawet jednego meczu i, według słów Blizzarda, nie została nawet oficjalnie dodana do składu Second Wind zniknęła, a drużyna przygotowała oświadczenie, w którym przeprasza za zamieszanie. Ewentualne konsekwencje dla Punishera, tłumaczącego całe oszustwo chęcią przeprowadzenia „społecznego eksperymentu” (choć trudno stwierdzić, co poza trollowaniem innych graczy miało być jego celem) nie są znane, ale można założyć, że mimo umiejętności gracz ten nie pojawi się raczej na scenie e-sportowej w Overwatch.

Wiele osób powiązanych ze sceną uważa jednak, że cała sytuacja może mieć długofalowe, poważne konsekwencje dla innych kobiet próbujących swoich sił w e-sporcie, dając dodatkową bazę do oskarżeń o oszukiwanie (jak w przypadku Geguri) albo bycie czyimś drugim/fałszywym kontem. Trener Vancouver Titans, Harsha Bandi mówi, że to najgorszy z możliwych scenariuszy.

Dość ciekawą perspektywę zaprezentował z kolei Justin Hughes, właściciel Second Wind: drużyna, która tuż przed zamknięciem kwalifikacji do 3. sezonu Contenders potrzebowała zawodników znalazła i zatrudniła Ellie, jako kompetentną zawodniczkę. Od razu spotkało się to z masą reakcji – z jednej strony gróźb i wątpliwości co do umiejętności, z drugiej traktowania Ellie jak wyroczni. Jego zdaniem społeczność Overwatcha nie jest gotowa traktować graczy jako tylko graczy, a to problem dla drużyny, która potrzebowała po prostu zawodnika.